piątek, 18 grudnia 2015

Spóżniony post MIKOŁAJKOWY

Spóżniony post MIKOŁAJKOWY
Tak wiem zawaliłam na całej linii, minęło 11 dni od mojej obietnicy, że "jutro pojawi się posta mikołajkowy", ale teraz, że "post pojawi się dzisiaj <<co z tego, że 11 dni spóźnienia?>>". Tak więc zapraszam, i przepraszam za słabej jakości zdjęcia, ale teraz juz nie mam na to siły xD
***
Tak więc: OTO MOJE PREZENTY!!
  • Mikołajki w szkole :* (2 lub 3.12.) - wylosowała mnie osoba, którą wielbię i kocham, podarowała mi te o to piękności: szklany aniołeczek (fot.), "ABC Mojego Stylu" (fot.) i skarpetki z reniferami szaro-białe:


  • Mikołajki (noc 3-6.12.) - "Ej! Patrzcie co znalazłem na tarasie/korytarzu?" -tata dźwiga prezenty, mnóstwo prezentów (dla mnie 1 opakowane, dla brata 2 reklamówki, dla mamy 1 pakę, dla taty też 1 paka, i dla cioci, wujka oraz kuzynki dla każdego po jednym opakowaniu Raffaello): "FNiN oraz (nie)Bezpieczne Dorastanie", "Teoretycznie Możliwy Notes", Bookman light oraz kasiorę:



    • + Odpust (6.12) - Kościół w Lubli (wsi skąd pochodzi mój tatuś) jest pw. św. Mikołaja, więc automatycznie pojawia się odpust w mikołajki; a jako, że ja i mój tata, i mój brat, uwielbiamy odpusty, nie mogliśmy przejść obojętnie obok skromnych (bo tylko 4) wystawach. Mój tata kupił pistolet na kapiszony (Waaat?), a ja: minionka i paczkę cuksów:

    • Ostatni punkt to: SŁODYCZE!!! - tu są zebrane wszystkie słodkości, które dostałam w wyżej wymienionym okresie (nie chciałam, każdemu po kolei robić, więc zebrałam na koniec xD :


     PoDsUmOwYwUjĄc:
    (fot. wszystkich prezentów, nie-prezentów)

    ***
    Mam nadzieję że was nie zanudziłam. Nie zdziwię się jeżeli tak.
    I przepraszam za porypaną technike pisania, ale jestem jakaś dzisiaj roztrzesiona
    (no co jest? testy juz pisałam, weekend jest, a rece dalej sie trzesa)
    Bye, Bye! Do zobaczenia :*

    poniedziałek, 7 grudnia 2015

    "Captain America: Civil War"

    "Captain America: Civil War"
    Wiedząc, że wśród moich czytelników są fani Marvela i chcąc odpowiedzieć dokładnie na pytanie jednego z nich (dziękuję Black Viv, za to że jesteś), postanowiłam poszukać, pogrzebać i coś tutaj umieścić na ten temat. Mogłabym się rozpisywać na temat samego Marvela, nie mówiąc już o jego Uniwersum. Jednak jak sam tytuł mówi, napiszę tylko o tym jednym filmie.

    "Captain America: Civil War" 

    (w tłum. Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów)



    Opisy:

    1. Wikipedia Polska Encyklopedia: Po wydarzeniach w Avengers: Czas Ultrona Kapitan Ameryka z nowym zespołem Avengers muszą sobie poradzić z kolejnym międzynarodowym problemem. Władze państw próbują wprowadzić ustawę regulującą działania superbohaterów oraz określenie, kiedy korzystać z pomocy Avengers.
    2. Filmweb.pl: [opis dystrybutora kina] W filmie "Kapitan Ameryka: wojna bohaterów", będącym bezpośrednią kontynuacją hitowego "Avengers: Czas Ultrona", Steve Rogers aka Kapitan Ameryka staje na czele drużyny Avengers, by ponownie ocalić ludzkość przed zagładą. W czasie kolejnej międzynarodowej akcji z udziałem superbohaterów ponownie dochodzi do strat w ludności cywilnej. Rosną więc naciski polityczne, by poddać herosów systemowi nadzoru i utworzyć organ decydujący o stopniu ich zaangażowania w działania militarne. Sytuacja ta poważnie wpływa na atmosferę panującą wśród Avengers, którzy starają się obronić świat przed nowym, nikczemnym nieprzyjacielem.
    3. Filmweb.pl [opis Dobacka]: Po wydarzeniach związanych z rebelią Ultrona wprowadzona zostaje ustawa o konieczności rejestracji superbohaterów i ujawnieniu ich tożsamości. Kapitan Ameryka (Chris Evans) staje na czele obozu przeciwników rejestracji, uważając, że narusza ona jego wolność. Doprowadza to do konfliktu ze zwolennikami nowego prawa, których reprezentuje Tony Stark (Robert Downey Jr.).
    4. Moviesroom.pl: Jak wiadomo, „Captain America: Civil War” ma się skupić na konflikcie Kapitana Ameryki oraz Iron Mana, wywołanego z powodu próby wprowadzenia ustawy regulującej działania superbohaterów (przypomnijmy, że w filmie Tony Stark poprze akt, natomiast Kapitan Ameryka będzie mu przeciwny).
    DRUŻYNA IRON MANA
    team_iron
    • Iron Man / Tony Stark
    • Spider-Man / Peter Parker
    • Czarna Wdowa / Natasha Romanoff
    • War Machine / James Rhodes
    • Vision
    DRUŻYNA KAPITANA AMERYKI
    team_cap
    • Kapitan Ameryka / Steve Rogers
    • Hawkeye / Clint Barton
    • Falcon / Sam Wilson
    • Scarlett Witch / Wanda Maximoff
    • Zimowy Żołnierz / James „Bucky” Barnes
    • Ant-Man / Scott Lang
    Według mnie, będzie to fajny film i gorąco go wyczekuję *tak jak każdy inny film Marvela xD *
    Jedynie co mi się nie podoba to walka między Kapitanem Ameryką a Iron Manem, Ja ich wielbię obu, i nie mogę się utożsamiać z jedną z drużyn.
    Zaskoczeniem dla mnie jest: Iron man vel Tony Stark, zgadza się z prawem? On przecież taki buntownik.
    Dwukrotnie nie mogę się doczekać bo tak tak...
    I na koniec:

    I na pocieszenie :*
    *jakby kto nie wiedział, 'galaga' to gra (podobno)*
    ****
    Proszę napiszcie coś w komentarzu. Plizzz...
    *Jak będziecie chcieli więcej to piszcie, o czym itd

    A i coś co każdy Marvelomaniak, filmomaniak, Ironmaniak, Lokimaniak itd. itp. 
    musi znać:
    (wybaczcie, że takie dziwne, ale o tej porze naprawdę trudno cos znaleźć i na dodatek panuje taka zasada, kiedy potrzebujesz czegoś, co znalazłeś wcześniej, teraz już nie znajdziesz xD )

    PS. Miał pojawić się post o Mikołajkach itd. ale miałam nikłe nadzieje, że mój Galaxik, będzie współpracował z Eeemkiem. Niestety się zawiodłam. Jeżeli się uda to może jutro się dorwę to Dadtopa xD i bedzie full wypas pościk (z zdjęciami :* ), najwyżej w środę, bo nie mam dodatkowych zajęć. 3majcie kciuki.

    niedziela, 29 listopada 2015

    Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów - MARVEL

    Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów - MARVEL
    Kto, tak jak ja, kocha Marvela? Wiem, ż to troch nietypowe dla dziewczyn w moim wieku, ale to wszystko wina /dzięki/ brata i nie winię go.

    Nie mogę się doczekać tego filmu, jak i innych, które będą miały premierę w 2016.

    Jestem smutna, ze moi kochani Iron Man i Kapitan Ameryka, będą walczyć przeciwko sobie, ale mam nadzieję, że dobrze się to skończy.

    Czy ktoś czeka ze mną na premierę "Capitain America: Civil War"?

    Anuncio Loteria de Navidad 2015 - #Justino

    Anuncio Loteria de Navidad 2015 - #Justino
    Jak pewnie niektórzy wiedzą, co roku 22 grudnia jest organizowana świąteczna loteria w Hiszpanii. Tak samo co roku z tej okazji tworzą reklamy o tejże loterii. W tym roku twórcy wzorowali się na znanym nam filmie Pixara "Odlot". Nie wiem jeszcze jak wyglądają reklamy z poprzednich lat, ale tegoroczna jest zachwycająca i łapie za serce.

    Nieziemska i śmieszna reklama Coca-Coli

    Nieziemska i śmieszna reklama Coca-Coli
    Czasem nawet granice trzeba zatrzeć, żeby się podzielić z kimś tym co masz.

    Najsmutniejsza reklama jaką widziałam

    Najsmutniejsza reklama jaką widziałam
    Nie oglądaj, jeżeli jesteś bardzo wrażliwy/a. Ja sama ledwo powstrzymywałam się od łez.







    To będzie ostatni taki smutny film, niezwiązany ze zbliżającymi się świętami.

    "Nowe życie cz.2" Zuzanna Jędrusik

    Jako kolejny cel Aleks wybrał sobie park, w którym, jak się dowiedział, zbierają się znajomi Tobiasza, kiedy mają wolne po szkole. Miał nadzieję, że się natknie na choćby jednego z nich. Szczęście mu dopisało, bo jak tylko minął bramę parku, zauważył grupkę nastolatków, którzy dyskutowali. W rozmowie kilka razy pojawiało się imię Tobiasza. Więc do nich podszedł i przedstawił się jako detektyw Bukowski.
    - Znacie Tobiasza Szkolnego? – spytał.
    - Tak, to nasz przyjaciel. Wie pan co z nim? Dawno go nie było w szkole –odpowiedział jeden z nich, najwyraźniej lider grupy.
    - Zaginął, podejrzewamy, że został porwany. Prowadzę śledztwo w tej sprawie –powiedział na początek - Potrzebuję waszej pomocy. Co mi o nim powiecie?
    - Tobi, jak zapewne już pan wie, jest sierotą, został adoptowany przez panią Laurę. Znaliśmy go zanim pani Laura zdecydowała się na adopcję, to będzie już kilka lat. Dużo dzieciaków z naszej szkoły jest z Domu Dziecka, bo to praktycznie po sąsiedzku – odezwał się najniższy.
    - Jest spokojnym chłopakiem, trochę skrytym, jednak przed nami się otwiera, jest raczej tym typem, który ochładza nasze szaleńcze zapędy. Chociaż i jemu czasem coś głupiego przychodzi do głowy. To dobry przyjaciel, wspiera nas, a my jego - dopowiedział trzeci.
    - Czy wiecie coś o tajemniczym przyjacielu?
    - Wspominał coś, jednak się nie zagłębiał, a my nie naciskaliśmy. Czasem jak tu się spotykamy, to on się pojawia, kiedy Tobi go zauważy, mówi, że musi iść i wychodzi, a on za nim. Nie zawsze, jakoś tak raz na dwa tygodnie, kiedyś się zdarzyło, że częściej, ale to był jednorazowy przypadek.
    - Widzieliście jego twarz? Bylibyście w stanie go zidentyfikować?
    - Nosił kaptur, więc raczej nie. Ale możemy powiedzieć, że był dość wysoki, tak samo jak Tobi. Chyba blond włosy, jednak to mogło być odbicie światła. Ubierał się tak, że się nie wyróżniał z tłumu.
    - Dziękuję za pomoc. Jakbyście sobie coś przypomnieli to skontaktujcie się ze mną. Tu jest moja wizytówka.
    *****
    Wychodząc z parku, zauważył mężczyznę opierającego się o drzewo. Wyglądał podejrzanie, więc postanowił go śledzić, a żeby to zrobić musiał „zniknąć ze sceny”. Skierował się w stronę swojego gabinetu, jednak kiedy był dość daleko od parku, skręcił w jedną z uliczek i zawrócił skrótem. Akurat natknął się na moment, kiedy podejrzany opuszczał park. Aby nie wzbudzać podejrzeń, Aleks wstąpił do kiosku i kupił kapelusz, o którym zawsze marzył i gazetę. Mężczyzna spojrzał w niebo, a potem obejrzał się na przechodniów. Miał przenikliwy wzrok, to było widać, po reakcji jednego z pieszych, który akurat spojrzał w jego oczy. Czując się bezpiecznie ruszył w kierunku centrum. Detektyw za nim, utrzymując bezpieczną odległość i czytając gazetę, starając się zachować pozory normalnego przechodnia.
    Dotarli do rynku, na którego środku stała fontanna z napisami. Wielu zakochanych, czy też przyjaciół wpisało się na marmurze. Mężczyzna podszedł do jednego
    z rogów, spojrzał na coś i ruszył dalej. Detektyw zapisał to w swoim notatniku
    i skierował się do najbliższej ławki, zauważając, że podejrzany wszedł do sklepu gier. Wyszedł z niego po kilku minutach z reklamówką, prawdopodobnie z grą na PC lub Xbox. Aleksander podszedł do kawiarenki i kupił kawę na wynos. Widząc, że ścigany ruszył jedną z uliczek, poszedł równoległą do niej, wiedząc, ze w tamtej uliczce, nie ma żadnych odnóg ani drzwi do mieszkań czy sklepów. Była to pusta uliczka, pełna artystycznych dzieł i mozaik na ścianach. Doszedł do drogi w tym samym czasie co mężczyzna i nie tracąc czasu do namysłu, przeszedł na drugą stronę ulicy i stanął przed witryną, udając zaciekawionego zawartością za szybą, jednocześnie widząc odbicie drugiej strony ulicy. Mężczyzna stanął przed wielkim budynkiem, jakby zastanawiając się czy wejść do środka, jednak chyba zrezygnował z tego pomysłu i ruszył dalej. Aleks wiedział, co to był za budynek i zastanawiał się, co on ma do jego śledztwa. Jednak postanowił nie ignorować tego tropu i go zapamiętać, ale na ten moment spostrzegł, że mężczyzna zniknął w bramie, na której wisiała tabliczka. Podszedł tam i dowiedział się, że tam jest mały ogród do użytku publicznego. Wszedł do środka i od razu zauważył księgę, w której wpisywało się zasadzone drzewka i ich imiona.
    Zaczęło się robić ciemno, kiedy detektyw wracał do domu po pracy. Mężczyzna zniknął w kamienicy na skraju dzielnicy. Dom był opuszczony, ani jednej żywej duszy. Przeszukał wszystkie pomieszczenia, niestety mężczyzny nie było, także żadnych oznak obecności kogoś. I na tym skończył się pościg. Podejrzany nie doprowadził go do możliwej kryjówki ukrycia Tobiasza.
    Przed chwilą zadzwoniła do niego jego asystentka, powiadomiła go, że nie znalazła nic podejrzanego w szkolnych aktach. Nienaganne zachowanie, zadowalające oceny i pozytywne opinie nauczycieli. Aleks powiedział, że wraca do domu, na dziś koniec pracy i ona sama może wracać do domu.
    *****
    Następnego dnia zadzwonił do pani Laury, chcąc się dowiedzieć, w jakich miejscach przebywał Tobiasz. Dowiedział się ciekawych rzeczy, więc postanowił znowu ruszyć w teren, jednak teraz przeszedł całą trasę, którą przechodził wczoraj ścigając swojego podejrzanego. Starał się wywnioskować coś interesującego z posiadanych informacji, jakie posiadał.
    Do biura wrócił przed pierwszą po południu. Wchodząc do środka, zauważył mężczyznę w kawiarni, który był uderzająco podobny do kogoś. W biurze zebrał wszystkie poszlaki, informacje, wnioski, zdjęcia w jedną całość. Zrobił z tego mapę myśli i wykonał jeszcze kilka dodatkowych zapisków.
    Aleks, widząc to wszystko razem i z wszelkimi informacjami, odnalazł rozwiązanie, które miał tuż przed nosem. Sam był zaskoczony takim obrotem spraw. Odnalazł sprawcę.
    Powiadomił Paulinę, że wychodzi i za chwilę wróci. I poprosił ją, żeby wezwała Pannę Szkolną do jego gabinetu. Jego asystentka wiedziała, co miał na myśli i odczytała z jego twarzy, że znalazł rozwiązanie.
    *****
    - Aleks, pani Laura czeka na ciebie w gabinecie – przekazała mu asystentka, kiedy minął drzwi.
    - Dziękuję, Paulino. Możesz już iść do domu.
    Otworzył drzwi do swojego gabinetu i zobaczył szybką reakcję swojego gościa, który na dźwięk otwieranych drzwi natychmiast się podniósł.
    - Dzień dobry, panie Bukowski. Pana sekretarka do mnie dzwoniła. Czy ma pan już rozwiązanie? Znalazł pan sprawcę?
    - Tak, proszę pani. Oto i oni – wpuścił do środka dwóch mężczyzny, którzy w dalszym ciągu ukrywali się pod kapeluszami i kapturami - Jednego pani na pewno poznaje.
    - Tobi! To ty? – zaskoczona, ale szczęśliwa pani Laura ruszyła w kierunku młodszego i go objęła.
    Chłopak niepewnie objął opiekunkę, kiedy ta wtuliła się w niego. Jednak po chwili się otworzył i mocniej ją przytulił, przelewając w uścisk emocje, które odczuwał.
    - Dobrze. Niech państwo usiądą – odezwał się detektyw, kiedy stali niepewnie, nie wiedząc co robić - Pani Lauro, to jest pan Mariusz, niestety nie poznałem nazwiska…
    - Mariusz Konopicki.
    - Tak, pan Konopicki. Jest on ojcem Tobiasza. Widzi pani ich podobieństwo? Matka Tobiasza, urodziła dziecko i oddała do Domu Dziecka, a potem zginęła w wypadku samochodowym. A pan Mariusz o niczym się nie dowiedział, żona to ukrywała, potem dowiedział się przypadkiem, kiedy poznał Tobiasza i zostali przyjaciółmi – opowiedział pokrótce historię.
    - Jak pan doszedł do czegoś takiego? Jak pan rozwiązał tą zagadkę? – pani Laura była w dalszym ciągu podenerwowana, nie wiedziała czego się spodziewać.
    - Pierwsza rzecz, przyjaciele Tobiasza powiedzieli mi o tajemniczym mężczyźnie, którego zaraz potem zauważyłem i go śledziłem. Obszedł wszystkie miejsca, które pani mi potem wymieniła, jako ulubione miejsca Tobiego. Fontanna: odkryłem tam świeży napis „Tobi + Ala = <3” – zrozumiałem, że Tobiasz nie mógł tego wykonać, jeżeli był porwany. To był pierwszy trop. Sklep z grami: tam pokazałem zdjęcie Tobiasza, kasjer powiedział, że widział go raz w ostatnim tygodniu. Biblioteka: na karcie chłopaka było pięć książek wypożyczonych w tym tygodniu. Publiczny ogród: w księdze był wpis: „Tobiasz Szkolny, Alicja Wierzgoń i Ktoś – wierzba”. Z tego wywnioskowałem, że Tobiasz nie został porwany, tylko zakochał się i znalazł swojego jedynego członka rodziny, więc postanowił zniknąć i zacząć nowe życie. Druga rzecz, widywałem obu mężczyzn w okolicach swojego gabinetu. Nie zwracałem na to uwagi, ale w końcu się zorientowałem. Tobi czatował tutaj, bo chciał załatwić u mnie dokumenty, by móc oficjalnie zacząć nowe życie, już nie jako sierota.
    - To zadziwiające, że doszedł pan do rozwiązania, mając tak niewiele wskazówek– wypowiedział swoje zdanie najmłodszy z grona.
    - Główną rolę zagrały tu państwa zielone oczy o przenikliwym wzroku. Taka moja praca, muszę rozwiązywać zagadki.
    - Dziękuję, bardzo panu. Przez tą całą sprawę nie mogłam skupić się na pracy.
    - Naprawdę nie ma za co.
    *****
    Po dokonaniu spraw finansowych, już jako zwykły student Olek, a nie detektyw Bukowski, skierował się w kierunku pewnej kamienicy. Dotarłszy na miejsce zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła mu znajoma głowa otoczona burzą brązowych włosów.
    - Część, Paula. Dasz się wyciągnąć na seans do kina, a potem na romantyczną kolację przy zachodzie słońca? –spytał przyjaciółkę, do której, od pewnego czasu, czuł coś więcej niż przyjaźń, darując jej czerwoną różę.

    Ale to już jest inna historia.
    *****
    I to tyle jeżeli chodzi o kryminał. Kończy jak się kończy. Ale sobie obmyślam ciąg dalszy *historia Olka i Pauliny, bez już żadnych przygód i śledztw, bo Olek postanowił zrezygnować z posady detektywa i poświęcić się studiom i dziewczynie xD*

    "Nowe życie cz.1" Zuzanna Jędrusik

    Tak pokrótce, przedstawiam wam mój kryminał, który musiałam napisać na J. Polski. Dostałam z niego -bardzo dobry. Postanowiłam wam go pokazać, wszystkie błędy, zaznaczone przez nauczyciela i znalezione przeze mnie, poprawione *nie powinno już być żadnych błędów, jednak jeśli jakiś znajdziecie, piszcie, nie obrażę się*. Opowiadania podzieliłam na 2 części, bo to ma 7 stron A4, a wątpię byście chcieli to czytać tak długo. Jutro kolejna część.
    A o to i moje dzieło. A! I od razu mówię, główny bohater jest studentem *niektórzy nie potrafią tego wyczytać*


    *****

    A
    leksander Bukowski ze słuchawkami w uszach przegrzebywał torbę w poszukiwaniu kluczy. Kiwał głową w rytm muzyki zespołu „Metallica”. Była godzina szósta wieczorem, dopiero co skończyły się wykłady na Akademii, a nie spodziewał się, żeby jego przyjaciółka jeszcze była w biurze, więc wrócił prosto do domu. Kiedy w końcu odnalazł klucze, otworzył drzwi. Już na progu zaczął się rozbierać, więc nie tracąc czasu kopniakiem zamknął drzwi i wyruszył w głąb mieszkania pogrążonego w ciemnościach. Na podłodze były tylko smugi lamp ulicznych, które rozświetlały ulicę, po której chodziło jeszcze sporo ludzi wracających do domu. Aleksander, dla znajomych Olek lub Aleks, zapalając światło rzucił torbę, gdzieś w okolice biurka. Zasłonił rolety i wchodząc do aneksu kuchennego, włączył czajnik z wodą i przygotował kubek z torebką herbaty. Idąc do sypialni, przechodząc przez salon, zauważył białą, ostro odbijającą się od ciemnej powierzchni biurka, kopertę.
    Po przebraniu i zalaniu herbaty, usiadł wygodnie na fotelu i sięgnął po kopertę. Spojrzał na jej wierzch. „Detektyw Bukowski” było napisane czerwonym pisakiem, typowo kobiecą ręką. Obejrzał kopertę ze wszystkich stron i nie zauważył podpisu nadawcy, ani żadnej innej informacji. Otworzył, starając się nie podrzeć papieru, który mógł zawierać ukryte wiadomości. W środku na pierwszy rzut oka, można było zauważyć zwitek papieru, cały zapisany i coś jak fotografia, i się nie pomylił. Wyciągnął zwitek, będącym najwyraźniej listem zapisanym w pośpiechu.
    „Panie Bukowski,
    Chciałabym Pana poprosić o pomoc. Zaginął mój podopieczny. Sądzę, że został porwany. Nie dostałam żadnych informacji, gróźb czy żądań. Podopieczny ma na imię Tobiasz, załączyłam zdjęcie do listu. Tobi nie jest moim synem, ani nawet rodziną, przygarnęłam go z Domu Dziecka. Jestem zaniepokojona, zawsze jak znikał na kilka dni, mówił gdzie jest i ile go nie będzie. Ale tym razem nie dostałam od Niego żadnych informacji. Nie mogę się z nim skontaktować, a kiedy próbuję się dodzwonić, słyszę tylko komunikat, że abonent czasowo niedostępny. Nie widziałam go, odkąd pożegnałam się z nim pod szkołą, dokładnie 10 dni temu. Bardzo proszę pana o kontakt ze mną, kiedy pan to przeczyta. Bardzo mi zależy na tym chłopcu, jest mi bardzo bliski.
    Mój e-mail: lauraszkolna@gmail.com,  a numer telefonu: 456-091-567.
    Laura Szkolna”
    Aleks zerknął na zdjęcie. Zauważył chłopaka niewiele młodszego od siebie, może szesnaście, siedemnaście lat. Przenikliwe zielone oczy, blond włosy z ciemnymi pasemkami, ciemniejsza karnacja, niezbyt dobrze zbudowany, ale też nie chuderlawy. Zdjęcie zrobione chyba z zaskoczenia, ponieważ osoba na zdjęciu miała zaskoczony wzrok i lekko rozchylone usta. Chłopak wydawał się mu trochę znajomy, kojarzył go skądś, jakby gdzieś się przewinął na ulicy czy w metrze. Detektyw przetrawił informacje, które już miał, dopił herbatę z kubka i sięgnął po telefon z kieszeni torby. Zastygł z kciukiem nad klawiaturą, chcąc się upewnić, czy podoła temu zadaniu. Jednak po chwili można było w pokoju usłyszeć dźwięk wstukiwania w klawiaturę, a następnie męski głos mówiący do rozmówcy po drugiej stronie telefonu.
    - Dzień dobry, z tej strony Detektyw Aleksander Bukowski. Czy rozmawiam z panią Laurą Szkolną?... Chciałbym się z panią umówić na spotkanie.
    *****
    Detektyw Bukowski siedział w swoim gabinecie już od siódmej rano. Jego sekretarka, pełniąca jeszcze funkcję asystentki i będąca jego przyjaciółką z dzieciństwa, była zaskoczona obecnością swojego „szefa”, kiedy przyszła o tej godzinie, o której zaczyna, czyli ósma rano. Aleksander, zauważywszy ją, poprosił o jak najszybsze przyniesienie mu dokumentów, które ma wypełnić i podpisać, bo jak powiedział, ma sprawę i musi być wolny od papierów, trzymających go w biurze. Paulina, jego sekretarka, uwinąwszy się z bałaganem na jej biurku, przyniosła mu dwa stosy dokumentów, o które prosił. Na ich widok Olek, westchnął i bez słowa zabrał się za czytanie, wypełnianie i podpisywanie. Chciał się z tym szybko uwinąć bo o godzinie 9.30 miała przyjść pani Laura w sprawie zaginięcia Tobiasza.
    Punkt godzina 9.30 zadzwonił dzwonek do drzwi, a potem rozległo się pukanie do drzwi gabinetu.
    - Proszę – powiedział detektyw, nie odrywając się od dokumentów.
    - Dzień dobry, panie Bukowski – na dźwięk delikatnego głosu, mężczyzna oderwał się od papierów i spojrzał na kobietę.
    Była nieznacznie starsza od niego, elegancko ubrana. Sądząc po tym jak ściskała torebkę w ręce, mocno podenerwowana.
    - Panna Laura, tak? Witam. Proszę usiąść… Coś do picia? Herbata, kawa? –zaproponował swojemu gościowi.
    - Pana asystentka już mi proponowała, poprosiłam o kawę. Możemy już zacząć rozmowę o Tobiaszu? Bardzo się o niego martwię, chcę jak najszybciej to załatwić.
    - Oczywiście, proszę pani.
    *****
    - Paulina? Mogłabyś coś dla mnie sprawdzić? Dzisiaj się nie pojawię w biurze. Muszę zacząć działać w terenie – Aleksander próbował wyjaśnić przyjaciółce swoją nieobecność, jednocześnie prosząc ją o przysługę - Paula! Słuchaj. Zadzwoń do szkoły Tobiasza, skontaktuj się z dyrektorem, spróbuj się dowiedzieć coś o ocenach, zachowaniu itd. Jeżeli Ci się nie uda to pójdź tam, dobrze? I o wszystkim mnie informuj.
    - Olek… Uważaj na siebie. Jeżeli coś Ci się stanie, zabronię Ci pracować jako detektyw, okej? Trzymaj się!
    *****
    - Dzień dobry pani Lauro. Przyszedłem przeszukać pokój Tobiasza. Poinformowałem już panią o tym.
    - Tak, oczywiście, proszę bardzo. Schodami w górę, drugie drzwi po prawej.
    - Dziękuję.
    Detektyw wszedł na górę rozglądając się wokoło i starając się jak najwięcej zapamiętać. Zauważył brak zdjęć wiszących na ścianach czy stojących na szafkach, prócz jednego. Przyjrzał się mu. Na zdjęciu była pani Laura obejmowana przez jakiegoś mężczyznę, bardzo podobnego do niej, otoczonych przez dużą grupkę dzieci, a w tle budynek z cegły, uderzająco przypominający Dom Dziecka, dwie przecznice stąd. Zrozumiał, że pani Laura była pewnie opiekunką lub nauczycielem, a ten mężczyzna to jej brat lub kuzyn.
    Będąc już na górze, zauważył kolorowe drzwi, jakby pomalowane przez dziecko. Plamy farby były wszędzie, nie mające żadnego sensu. Były to drzwi do pokoju Tobiasza. Ostrożnie je otworzył na oścież. W pokoju panowała jasność w porównaniu do holu, który był pogrążony w ciemności pomimo obecności okna. Pokój był typowy dla nastolatka. Gdzieniegdzie porozwieszane plakaty różnych zespołów, m.in. Metallica. Na biurku panował względny porządek, typowy dla spokojnego chłopaka. Nic nie wyglądało podejrzanie. Sprawdził, czy nic nie ma pod pościelą lub poduszką. Znalazł zeszyt w czarnej okładce. Na okładce był interesujący rysunek namalowany białą kredką, przedstawiał znajomy krajobraz. Wyjrzał na balkon i spostrzegł ten sam widok co na zeszycie. Przypomniał sobie, że on ma tą samą scenerię przed oknem swojego gabinetu. Otworzył zeszyt na ostatniej zapisanej stronie, nie chciał czytać prywatnych zapisków, które w żaden sposób nie pomogą mu w śledztwie. Przeczytał ostatnie przemyślenia Tobiego i raczej nie znalazł żadnej wskazówki oprócz tego, że ma tajemniczego znajomego, którego nazywa „Ktosiem”. Chłopak wyznaje, że zaprzyjaźnili się, ale on nie podał mu swojego imienia. Tobiasz również mu się nie przedstawił, tylko że on już znał jego imię, więc to nie było tajemnicą.
    Rozejrzał się jeszcze raz po całym pokoju i spostrzegł fotografię w ramce, zupełnie nie pasującej do otoczenia. To przyciągnęło jego uwagę. Spojrzał na zdjęcie, grupka nastolatków stojących pod jakimś pomnikiem.
    - Pewnie wycieczka – wymruczał pod nosem.
    Chwycił ramkę w ręce i zerknął na jej tył. Zobaczył wystającą kartkę, więc ją wyciągnął.  Były na niej jakieś dziwne znaki, nie wiedział co to jest, wziął ją i schował do notesu, w którym zapisał wszystkie swoje spostrzeżenia.
    Wychodząc z mieszkania, zapytał pani Laury, gdzie była ta wycieczka, która została uwieczniona na zdjęciu w wyróżniającej się ramce. Pani odpowiedziała, że nie wie nic o żadnej wycieczce, ale dodała, że może nie wiedzieć, bo często Tobiasz jedzie na wycieczki bez jej wiedzy. Jednak, zawsze się dowiadywała potem na spotkaniach z nauczycielami lub rodzicami kolegów czy koleżanek z klasy.
    *****
    Mogło coś źle się sformatować, ale może przeżyjemy tą katastrofę xD
    Dobranoc.

    sobota, 28 listopada 2015

    "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare - Recenzja

    "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare - Recenzja







         Tytuł: Diabelskie maszyny. Tom 1. Mechaniczny Anioł
         Autor: Cassandra Clare
         Stron: 480
         Wydawnictwo: Wydawnictwo Mag





    "Mechaniczny Anioł" to pierwszy tom trylogii "Diabelskie maszyny" autorstwa Cassandry Clare. Sięgnęłam po tą książkę, pomimo swoich niechęci do tej serii, choćby z ciekawości. Nie byłam zainteresowana wampirami, wilkołakami czy nawet demonami, byłam ciekawa kimże są ci Nocni Łowcy.

    Cassandra Clare, a tak naprawdę Judith A.Rumelt, jest autorką nie tylko "Diabelskich maszyn", ale także jej kontynuacji, czyli "Darów Anioła", w której książek jest 6. Na jej liście napisanych powieści jest również: serie The Dark Articifes, The Bane Chronicles, The Magisterum (na razie wydany pierwszy tom), The Draco Trilogy oraz pojedyncze dzieła "Wakacje z piekła" i "The Very Secret Diaries".

    "Mechaniczny anioł" jest początkiem przygody z Nocnymi Łowcami. W prologu poznajemy dwóch przedstawicieli tej rasy- Will i Jem, którzy są jednymi z głównych bohaterów. W kolejnych kartach poznajemy Tessę, i to ona pełni tu główną rolę. Dowiadujemy się, że ma ona brata, dla którego specjalnie opuściła Amerykę i przyjechała do Londynu, że ma jakiś dar i ktoś chce ją wykorzystać. Po poznaniu świata, w którym istnieją nadnaturalne postacie, jak demony, wampiry czy czarownicy, Tessa musi podjąć decyzję, pomóc uratować świat i pogodzić się ze stratą. Czy jej się to uda? Dowiesz się, gdy przeczytasz książkę. 

    Książka pochłania, że aż się chce wiedzieć co dalej, zaraz po przeczytaniu, jak lew na swoją przekąskę, rzuciłam się na kolejny tom i jestem w trakcie jego czytania. 

    ****

    Mam nadzieję, że recenzja jest udana i wam się podobała. Liczę na wasze opinie i jeżeli chcecie więcej, to napiszcie. Ja czekam :*

    Mam nadzieję że powracam. Postaram się wrócić i coś napisać w tygodniu (w dni robocze), ale niczego nie obiecuję. Muszę teraz dużo czytać, żeby nadrobic zaległości i jeszcze do tego babka Umbridge kazała mi przeczytać całą tą jakąś trylogię (Ogniem i mieczem, Potop i tam Pan Wołodyjowski) *i jak mam zdążyć z tym do egzaminu? zostało dokładnie 142 dni (licząc wszystko)*

    No to dobranoc małym dzieciom i szaleństwa na andrzejkach tym większym i największym xD

    środa, 11 listopada 2015

    Wracam!!!! +TAG Moje blogowe sekrety

    Witam, moi drodzy!!!
    Jutro jest dzień wolny od szkoły, więc się postaram i zrobię czary mary i będzie post!!!
    Jestem rozkojarzona *mam te moc, mam te moooc [...] nie spojrze nigdy wsteeeecz* sorka, słucham muzyki xD
    Nie będę się rozpisywać, bo nie... Jutro się rozpiszę, zobaczycie!

    TAG Moje blogowe sekrety *nie zostałam otagowana, ale 'jakiś' animek podał tegoż o to taga i piszę*:

    1. Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
    Bloga założyłam, bodajże 13.08.2012 roku, więc to będzie już ponad 3 lata *WOW! 3 lata + 2 miesiące -2 dni*. A co do publikowania: to z tym problem, nie publikuję regularnie, kiedyś to robiłam, ale szybko wypadłam z rytmu i pomimo, że ja jestę tą perfekcjonistką, stały rytm życia jest nie dla mnie :D

    2. Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
    Jezu!! Ja przez ostatnie ok. 2 tygodnie nie zerknęłam na blogi!!! *kryje się za rękoma, przed laserowym wzrokiem czytelników*. I nie nie robię tego w pierwszej kolejności. Wpierw blogi które czytam, potem FB *od niedawna moje konto żyje pełnią życia i nawet jak wejde kilka razy dziennie na FB to za każdym razem mam powiadomienie xD*. Dopiero po FB przypominam sobie o blogach i patrzam czy są jakie nowości

    3. Czy twoja rodzina i znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
    Niby taaak... Tata czytał, ale ostatnio coś się opuścił. Podobno kuzynka W. czyta. Ogółem moja rodzina może się pochwalić, że ma kogoś kto pisze bloga, ale sami nie czytają. I raczej ukrywam bloga przed znajomymi, których na pewno nie chcę żeby to czytali *tak po prostu*

    4. Posty jakiego typu interesują Cię najbardziej u innych blogerek?
    Każde, pod warunkiem, że tytuł i pierwsze zdania mnie zainteresują. Najczęściej czytam opowiadania, poradniki, ale też tak po prostu o życiu codziennym. Ostatnio szukałam blogów-nieblogów o robieniu różnych rzeczy lub malowaniu.

    5. Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
    Bardzo często, ale to przez to że mam niską samoocenę. Ale to jest takie chwilowe *Zazdroszczę!, a potem jakby nic takiego się nie stało.* A ja OGÓLNIE MAM NISKĄ SAMOOCENĘ I JESTEM ULEGŁA *och ten Caps lOCK*

    6. Czy zdarzyło ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu?
    Nie. Jak już, to na pewno nie kosmetyki, prędzej książki czy filmy. Chociaż nie pamiętam, żebym cokolwiek kiedykolwiek recenzowała na tym blogu.

    7. Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
    Nie czytam blogów urodowych. Sorka!

    8. Co blogowanie zmieniło w twoim życiu?
    Na początku była to frajda, w stylu: Piszę bloga, piszę bloga!!! Potem taka dodatkowa stała rzecz uzupełniająca mój grafik. Teraz sprawia problemy. Ale blogosfera zmieniło to, że inaczej postrzegam świat *i przez to jestem mniej waleczna w argumentowaniu - ale to można zignorować*

    9. Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
    Skądinąd. Czasem się głowię o czym by tu pisnąć. Ale tez czasem jest tak, że robię coś, np. tosty i nagle coś wskoczy "o to!!!!" *i jeżeli mogę to pędze do koma lub telefona i pisze, jezeli nie to, zapisuje to na twardym dysku swojej pamieci i to czeka*

    10. Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga tak, że chciałaś go usunąć?
    Ja, oczywiście. I to nieraz. Ale od czego są kochane kuzyneczki-psiapsióły, jak nie od motywacji???

    11. Co najbardziej denerwuje Cię w blogach innych dziewczyn?
    Jakbym to wymieniła, to by się okazało, że denerwuje mnie to co sama popełniam, tylko tego nie zauważam *ale tak to już jest w moim przypadku. mnie nic już nie pomoże*

    Jutro więcej, a tak naprawdę, to dzisiaj, tylko później. 
    I jeżeli ktoś tu jest i to czyta *czy zaraz po opublikowaniu czy trosze później* i ma chęci, to poszukalibyście jakich Tagów?? Proszę, ProszĘĘ????

    poniedziałek, 19 października 2015

    Witam i żegnam

    1. Zawiecha ciągle trwa, przepraszaaam!!!
    2. Szkoła (to jest złooo)
    3. Brak motywacji (brak komputera taty = brak zdjęć)
    4. (Nawet) Nie pamiętam co chciałam wam pokazać
    5. Mam napisać KRYMINAŁ na polski, a je za cholerę nie umiem się za niego zabrać, nigdy nie pisałam kryminałów (mogłabym napisać opowiadanie, z użyciem czegoś tam o czymś tam i coś tam; tylko nie kryminał)
    6. Mam napisać recenzję *też na polski!!!*
    7. Jestem w fazie oglądania i czytania, czyli tutaj NAPEWNO w najbliższym czasie nie napiszę (cóż trzeba się zabrać za kryminał w końcu nie?)
    8. PRZEPRRRASZAAAM!!!
    9. Dobra spadam!!!
    10. PS. Chciałabym żeby do końca tygodnia ktoś obszukał *cosia* i znalazł jakiś/eś ciekawy/e TAG/I *nagle nabralam ochoty na tagowanie, a cóż czasu ni ma na szukanie*
    11. Teraz naprawdę się z wami żegnam
    12. BYE BYE BYE BYE!!!

    poniedziałek, 12 października 2015

    Budweiser Commercial 2014

    Budweiser Commercial 2014

    Przepiękna reklama Budweiser'a

    Przepiękna reklama Budweiser'a

    niedziela, 27 września 2015

    Przeprosiny

    Witajcie! Obiecałam że pojawi się w tym tygodniu jakiś pościk. Jednak się przeliczyłam i nie miałam czasu.
    Sobota i niedziela zajęta.

    Więc zawieszenie zostaje i przeczekamy do rozluźnienia i ustabilizowania mojego wolnego czasu, bo dotychczas ten czas przeznaczalam na cos zwiazanego ze szkola :/

    poniedziałek, 14 września 2015

    Wybaczcie za nieobecność = ZAWIECHA

    Nie wiem jak długo mnie nie było, ale obiecuję wam, że (jak tylko skończą się wszystkie przyziemne sprawy związane szkołą) napiszę wam kilka "solidnych" postów (muszę gwizdnąc tacie zdjęcia). Postaram się do końca tygodnia napisać 3 rozdział i opublikować go gdzieś w przyszłym tygodniu ( w sumie "przyziemne sprawy" skończą się w piątek, a w weekend jadem na wykopki, a więc obiecane posty też dopiero będą w przyszłym tygodniu)

    Jednak na tą chwilę, ZAWIESZAM bloga. (jak będę miała wolną chwilę w tym tygodniu, nabazgrolę coś, pojawi się to w next tygodniu)

    Pewno nie wiecie, ale kandyduję do RU, czyli Rady Uczniowskiej i mam przygotować plakat i kampanię wyborczą, a póki co mam to rulon papieru A2 i zdjęcie, które uno momento się wydrukuje.

    A narazie to spadam. Żegnam do przyszłego tygodnia

    PS. Za wszelkie błędy przepraszam

    środa, 2 września 2015

    0.2. We will need someone to lean on

    Wróciwszy, zerknąłem do lodówki, by sprawdzić czy jest wszystko, co ma być.
    - Dobra. Ame, Ama i Barbra. Co zjecie, skarby? I żadnych płatków z mlekiem, bo nie będzie na śniadanie.
    - Ymm… Ja chcę tosty -Ame zgłosiła się jako pierwsza.
    - Jakieś słowo? -spytałem, bo chciałem je dobrze wychować.
    - Plosę.
    - Proszę bardzo. Ama, a ty to samo, czy coś innego?
    - To siamo! Plose.
    - Dobrze. Barbarcia?
    - Banana!
    - Banana zjemy na podwieczorek. Zjesz tosty bez skórki? Z syropem klonowym?
    - Tak, aneli -a miałem nikłą nadzieję, że tego nie powie.
    Jak Babra mówi na moje włosy „gholki”, tak na mnie mówi „aneli”, zamiast Angel, gdyż nie potrafi dobrze wymawiać „dż”.
    - Nie mów aneli na Ksysia, Balbalcia! -Ama nie zgadzała się z tą nazwą.
    - Aneli!
    - Dziewczyny, proszę! Możemy jeden dzień spędzić bez wykłócania się o to jak mnie nazywacie?
    - Dobla.
    - Tak.
    W końcu w spokoju mogłem wziąć się za robienie tostów. Z lodówki wygrzebałem karton mleka i kilka jajek. Postawiłem to na blacie i schyliłem się do szafki po głęboki talerz.
    Ze względu na mój niski wzrost, Kate, wszystkie rzeczy, z których korzystam, gdy robię posiłki sobie i dziewczynom, przeniosła, albo na niższe półki, albo do szafek pod blatem.
    Wbiłem kilka jajek do miski, nalałem mleka i lekko zmieszałem. Dodałem odrobiny soli i zacząłem trzepać, aż do czasu, kiedy jajko połączyło się z mlekiem i tworzyły w miarę jednolitą ciecz. Wyciągnąłem chleb i położyłem na talerzu obok miski. Patelnie, którą wyciągnąłem przy okazji, postawiłem na palniku, który uruchomiłem, nalałem trochę oleju i czekałem, aż się zagrzeje. Amelia, która była najstarsza z dziewczyn, wstała od stołu i podeszła do szafki z talerzami, wyciągnęła małe talerze sztuk cztery i rozłożyła każdemu na swoich miejscach. Wróciła się by wziąć widelce, które jej wyciągnąłem. Amanda, także wstała od stołu i podeszła do mnie. Poprosiła o cukier, który jej podałem wraz z łyżeczką. Wyciągnąłem też z lodówki ketchup i syrop klonowy, by dziewczyny mogły już wziąć do stołu. Czując, iż patelnia się już nagrzała, włożyłem dwie kromki do mleka z jajkiem, porządnie namoczyłem i położyłem na rozgrzanym rondlu. I tym sposobem upiekłem dwie duże i siedem małych kromek do jedzenia. W mleku zostawiłem jeszcze trzy kromki, które zostawiłem dla taty, wiedząc, że za chwilę powinien już być w domu. Rozdałem po jednej kromce każdej siostrze i nałożyłem to co chciały: Barbarka syrop klonowy, Ame i Ama cukier. Jednak zanim nałożyłem Barbarze dodatek, odkroiłem skórkę i pokroiłem w małe kawałki, żeby mieć pewność, że łatwo zje.
    Siostry "rzuciły" się na jedzenie. Widać, że są głodne. Sobie nałożyłem ketchup i rozsmarowałem nożem. Ugryzłem trzy kęsy, kiedy przypomniałem sobie o piciu. Upewniłem się, co dziewczyny chcę do picia i wlałem mleko do czterech kubków, które wyciągnąłem z szafki. Wsadziłem do mikrofali i ustawiłem czas. Wygrzebałem opakowanie kakao i wyciągnąłem łyżeczkę z szafki. Po dwóch minutach mikrofalówka zapikała. Sprawdziłem czy mleko jest dość ciepłe. Dałem Barbarce kubek, a do reszty wsypałem po trzy łyżki kakao, zamieszałem i podałem dziewczynom. Usiadłem na swoim miejscu i zacząłem jeść tosta, który zrobił się letni. Bliźniaczki skończyły jeść pierwszego i zaczynały drugiego, tym razem z ketchupem.
    Jak skończyłem, przygotowałem drugiego tosta najmłodszej i sam wziąłem się za resztę swoich tostów, popijając kakaem. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi i brzęk kluczy odkładanych na szarkę. W progu drzwi pojawił się tata. Podszedł do stołu, pocałował córki w czubek głowy, a mi poczochrał włosy, jak zawsze na powitanie.
    - Jesteś głodny? -spytałem się- Zostawiłem Ci tosty, mogę zrobić.
    -Troszkę. Siedź i jedz. Sam sobie zrobię.
    - Okay.
    - Barbarcia, zjadłaś już? -spytał się najmłodszej.
    - Tak, tatusiu. Naplawiles mi ałtko?
    - Tak, kochanie. Zostawiłem Ci w salonie.
    - Dziekuję, tatusiu!!!
    Tata ściągnął Barbarę z krzesełka i dopilnował, żeby wylądowała w salonie na swoim kocyku. Przez chwilę nie pojawiał się w kuchni, ale wrócił już przebrany w strój po domu. Stanął przed kuchenką i zaczął przygotowywać sobie kolację. Ama i Ame podziękowały za posiłek i wyszły do salonu oglądnąć jakieś kreskówki. Wysłuchiwałem dźwięków telewizora, żeby się upewnić, że oglądają odpowiednie programy. Oglądały Kubusia Puchatka, więc po chwili w zabawę misia włączyła się Barbara. Zjadłem ostatnie tosty, chociaż z trudem, jednak byłem pod czujnym okiem taty, więc byłem zmuszony zjeść.
    Zacząłem ogarniać kuchnię, żeby nie wyglądała jak po pobojowisku, Kate by się wściekła. Po chwili usiadłem naprzeciwko taty, który popijając kawą, jadł swoje tosty.
    - Smacznego -powiedziałem, uśmiechnął się z pełną buzią w odpowiedzi.
    - Jak w szkole? -zapytał, kiedy już przełknął.
    - Dobrze. Pani oddawała sprawdziany.
    - Z czego?
    - Z fizyki i matematyki. Dostałem piątki.
    - Gratuluję. Coś jeszcze?
    - Pani się pytała, czy nie chciałbym chodzić na jej zajęcia dla zdolnych uczniów z matematyki i fizyki.
    - Możesz się zgodzić. Nie chodzisz na, żadne zajęcia oprócz basenu, który masz w weekendy i jazdy konnej także w weekendy. A siostrami nie musisz zawsze się zajmować.
    - Zapisałem się. Zresztą są one rano, wtedy kiedy moja klasa ma WDŻ i religię, na które nie chodzę.
    - Czyli...?
    - Poniedziałek- fizyka i czwartek- matematyka.
    - Dobrze. Jak będziesz czegoś potrzebował to mów, okey?
    - Tak.
    - Teraz trza dziewczyny do łóżka wygonić, zbliża się dziewiąta. Jutro ty zaprowadzisz je do przedszkola, a masz na pierwszą lekcję, prawda?
    - Tak. Już idę.
    ***
    Mam dalej, ale stwierdziłam, że będzie za długie. Prawdopodobnie, będzie to zwykła obyczajówka, bo za bardzo kocham tych bohaterów, żeby cokolwiek z nimi zrobić, przykro mi :)

    sobota, 22 sierpnia 2015

    Wakacje, kuzynki i sesja...

    Wakacje, kuzynki i sesja...
    Witam was po tak długiej nieobecności... [nie wiem czy długo, ale ten czas tak wolno chodzi, że mam wrażenie, że więcej minęło czasu, niż naprawdę].

    Oczywiście jestem taka głupia, że początek drugiej części zostawiłam na komputerze taty, na którym pisałam tamto, a laptop pojechał do Krakowa, a ja do Dobrucowej. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to w najbliższą niedzielę, czyli jutro, dobiorę się do opowiadania i napiszę.


    Winiuś :D
    Hej tu Kasia, dzisiaj byłyśmy z Zuzą na sesji zdjęciowej. Zuza była beautiful (wbrew jej zdaniu), Marlena zresztą też. Oto rezulataty naszego fotografowania :)




    niedziela, 16 sierpnia 2015

    0.1. We will need someone to lean on

    W domu była naprawdę wielka krzątanina.
    Clarise była u nas. Gdy tylko bliźniaczki odkryły jej obecność, przyległy do niej. 
    Jako, że nie miałem obowiązku uczestniczenia w tym "czymś", czmychnąłem na górę do swojego pokoju. Klapnąłem na łóżko i sięgnąłem na stolik nocny, na którym powinna była leżeć książka. 
    Jednak nie wyczułem miękkiego papieru na drewnie.
    Otworzyłem oczy i zerknąłem na półkę pełną książek. Na niej znajdowały się książki, należące niekoniecznie do mnie. Były tam romansidła Kate, książki przyrodnicze i podróżnicze mojego taty, dla dzieci - moich sióstr. Znajdzie się nawet poradnik dla mamy, książka Clarise. Reszta jest moja, w większości to lektury, bo jak to tata powiedział: "szkoda by było gdyby lektury szkolne, nieczęsto czytane, kupowane, zalegały na półkach w księgarniach". Szukałem tej jednej książki, którą musiałem przeczytać, tak od zaraz. Clarise tego wymaga. Już stałem pod półką i wyszukiwałem wzrokiem mojego celu.
    Jest!! Znalazłem... Nie no na serio? Kto wymyślił takie wysokie półki? Albo inaczej. Kto mi wyrzucił [poprawka] tak wysoko książkę?!? No kto, do cholery jasnej?
    Jako, że nie dosięgałem taak wysoko, nawet na czubkach palców u nóg [a ja to kto, balerina?], musiałem wziąć krzesło, z którym naprawdę jestem blisko.
    A jakby inaczej, podczas gdy tata i macocha są dla mnie olbrzymami, bliźniaczki są większe niż ja gdy byłem w ich wieku, tak samo mała Barbara, mająca półtora roku.
    Wszedłem na mebel i sięgnąłem ręką. Wyczuwałem kanty książki pod palcami, ale szukałem książki w poziomej pozycji. Dotknąłem, ledwo musnąłem, gdy nagle ktoś otworzył z trzaskiem drzwi. Zachwiałem się na nogach krzesłach i BACH! Na tyłek, na podłogę. Trochę to bolało.
    - Jezu! Krzysiu! Nic ci nie jest? - odwróciłem się do sprawcy tego wypadku, zauważyłem Kate trzymającą na rękach Babrę.
    - Nic by się nie stało, jakbyś ZNOWU nie wchodziła do mojego pokoju BEZ pukania. Który już to raz? 10 w tym tygodniu?
    Kate tylko się uśmiechnęła. Weszła do pokoju, posadziła Barbarkę na moim łóżku, podeszła do ściany z półkami, odsunęła krzesło i nawet nie wyciągając specjalnie ręki w górę, ściągnęła książkę, dla której poświęciłem swój tyłek. Pomogła mi wstać i podała książkę.
    - Zajmij się małą. Mam klienta w kancelarii. Jakby co bliźniaczki są w ogrodzie, za jakieś pół godziny Clarise będzie musiała wracać do domu, dlatego zajmij się, po jej wyjściu, bliźniaczkami. Jakieś jedzenie na pewno znajdziesz w kuchni czy w spiżarni. Okey?
    - Okey.
    Kobieta wyszła. Na łóżku siedziała mała dziewczynka, z prawie czarnymi włosami, która był kolejnym dzieckiem, które wręcz mnie kochało, a zwłaszcza za te moje włosy i pieszczoty. Cóż, nie moja wina, że uwielbiam dzieci.
    - Hej Barbarko. Co dziś robimy?
    - Gholki, gh-hh gholki.
    Pewnie się zastanawiacie co to są "gholki", a mianowicie moje włosy. Taaak... Moja siostrzyczka, usłyszała od naszej ciotki, która mieszka za granicą, że moje włosy są przepięknie gold  i przypominam jej tiny angel. No już większego upokorzenia, nie mogłem znieść, a miałem szczęście, że to było tylko na forum rodziny. Pomijając to, że od tamtego momentu mówią na mnie tiny angel,  nie wyszło to poza rodzinę.
    Ale wracając mała roczna Barbarka to usłyszała w dużym niekształceniu, a potem kiedy już byłem z nią sam na sam zaczęła mówić na moje włosy gholki. Do dziś się zastanawiam dlaczego gholki... A nie np. gholdi  albo ghadel, bo to byłoby zrozumiałe,
    Nosz cholera, znowu myślę, nie o tym co trzeba.
    Barbarcia już zdążyła się zająć moimi włosami. Zmieniłem pozycję, leżałem na brzuchu podparty na ramionach, żeby czytać książkę, a mała półsiedząc półleżąc na moich plecach bawiła się w najlepsze moimi włosami. I tak minęło nam pół godziny, kiedy to Clarise przyszła do mojego pokoju, żeby odstawić bliźniaczki i się pożegnać z naszą dwójką. Powiedziała jeszcze tylko, żebym dał jeść dziewczynom i sam siebie dokarmił.
    Ona też niestety narzeka na mój niiiiski wzrost, ba!, nawet "oskarżyła" mojego tatę i Kate o głodzenie mnie. Zresztą nie dziwię się jej, ma już szyba dość wygrywania ze mną w pojedynkach. Och, te dzieciństwo.
    Odłożywszy książkę na półkę, uprzednio wkładając zakładkę, wziąłem Babrę na ręce i zszedłem na dół. Po posadzeniu dziewcząt na swoje miejsca, wróciłem się na korytarz, by zamknąć drzwi wyjściowe. 

    ***
    Tytuł tj. fragment piosenki Lean on,  którą wręcz kocham
    (na razie nie mam pomysłu na tytuł, więc zostanie taki jaki jest)

    sobota, 8 sierpnia 2015

    Nowe opowiadanie :*

    Witam!!
    Ostatnio robiłam mały przegląd zawartości mojego telefonu. Znalazłam króciutką charakterystykę mojego bohatera z opowiadania This is a WAR. I tak się zastanowiłam, że ten bohater i jego rodzina (prócz jednej osoby) są mojego autorstwa, więc postanowiłam może coś wymyślić i napisać coś.
    Chociaż być może pojawi się coś innego, coś w czego trakcie pisania jestem.

    Pojutrze jadę nad morze więc być może zmniejszy się częstotliwość postów, ale nigdy nic nie wiadomo.
    Dobra moi drodzy muszę kończyć, oczy mi się zamykają, a ja mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.

    PS. Jak ktoś chce, żeby pojawił się jakiś tag i znalazł jakiś tag, to pisać. Chętnie napiszę i chętnie przyjmuję jakiekolwiek pomysły.

    czwartek, 6 sierpnia 2015

    Wakacje, plany i Morze Bałtyckie

    Witam!
    Przepraszam, za tą nieobecność, ale nie miałam wolnego czasu na tyle, żeby wyciągnąć komputer i napisać coś, bo jak wiecie nie lubię pisać na telefonie i ograniczam to do minimum.
    Ale wracając do posta:

    WAKACJE!!!
    Jak wam upływają? Wiecie, że jest już drugi miesiąc? Jakie macie jeszcze plany? Czy już teraz tylko wylegiwanie się w domu?
    Ja mam jeszcze tyle do zrobienia, mam tyle planów, mam tyle zaproszeń, jestem taka szczęśliwa, taka zmotywowana. Jedyne co mnie smuci to, to że kiedy już skończą się te wakacje, będę musiała zobaczyć się z klasą. Nie smutam się, że będę musiała chodzić do szkoły, że będę musiała się uczyć, itd. Smutam się, bo mam już dość mojej klasy. ALE DOŚĆ TEGO. Radujmy się.

    PLANY!!!
    Aktualnie jestem na wsi, oddycham świeżym powietrzem (trochę zimnym, ale to nagroda za wczorajszy upał i duchotę). Jakieś 2h temu, moja przyszywana siostra/najlepsza przyjaciółka, wyjechała. Zobaczyłam się z nią pierwszy od jakieś 1.5 roku. Przyjechała w poniedziałek i mieli wracać wczoraj w nocy, ale przedłużyli sobie "ranczowanie" i zostali do dzisiaj rana. Na wsi zostaję do niedzieli, jeszcze nie wiem co będę robiła, ale na pewno odwiedzę babcię i kuzynki, będę grała z mamą, będę jej pomagała w robieniu ogórków (codziennie mamy nowe z naszych grządek), NA PEWNO NIE BĘDĘ SIĘ NUDZIŁA. W niedzielę, jak mój tatko wróci z Rumunii (pojechał wczoraj, będzie chodził [chodzi] po górach), będziemy gotowi, na wyjazd. W poniedziałek wyjeżdżamy nad morze, jedzie z nami moja kuzynka, którą na pewno znacie, Marlena. Będziemy mieszkać w przyczepie kempingowej cały tydzień xD Jeżeli rodzice mi pozwolą, być może nauczę się surfingu, jest tam w pobliżu jakaś szkółka :D W niedziele do Krakowa, ja się przepakowuje i wracam z Marli na wieś autobusem (dokładnie to do Jasła) i będę musiała zdecydować gdzie najpierw. Mam złożyć oferty do "hoteli" moich cioć :P Ciocia G. (mama Marli) i Ciocia M. (mama Martyny), muszę je odwiedzić, choćby na dwie noce. Bodajże mam jeszcze nocować u Babci i Cioci M./Wujka W. (rodziców moich kuzynek- Kasi, Justi i Lolka).
    Jak ja kocham wakacjo-plany!!!

    MORZE BAŁTYCKIE!!!
    Co roku muszę na nim być, więc się cieszę, ze wybieram się tam z rodzicami, bo niestety w tym roku, nie było możliwości pojechania tam na obóz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się Leszkowi znaleźć jakąś fajną miejscówkę nad morzem. Chociaż nic nie przebije Wici, tylko, że ich już nie ma :( (ale na pewno znajdzie się coś równie fajnego)

    Czekam na komentarze z odpowiedziami i pomysłami na kolejne posty. Mam kilka punktów do zrobienia, ale jest ich na tyle mało, że potrzebuję waszej pomocy.

    BYE!!!

    wtorek, 28 lipca 2015

    TAG-7 grzechów głównych każdego książkoholika!

    Kolejny Tag, nie mogę się powstrzymać!!! Pytania z >>KLIK<<

    1. PYCHA: O jakiej książce mówisz najwięcej kiedy chcesz zabrzmieć jak bardzo inteligentny czytelnik?
    Ja w ogóle nie mówię o książkach chcąc zabrzmieć jak bardzo inteligentny czytelnik. Nie wszyscy muszą wiedzieć co czytam.

    2. CHCIWOŚĆ: Jaka jest najtańsza i najdroższa książka na twojej półce
    Najtańsza: chyba Pas Deltory, Tom 1 (bo jest to darmowy egzemplarz, który kupiłam w gazetce jakiejś)
    Najdroższa: Nie wiem, bo nie wszystkie książki mają napisane, ile kosztują, ale prawdopodobnie Władca Pierścienia (cała trylogia w jednej księdze)

    3. NIECZYSTOŚĆ: Jakie cechy charakteru uważasz za najbardziej atrakcyjne u bohatera?
    (Akceptuję tylko męskich bohaterów) Naturalność, Odwaga/Nieśmiałość (bardziej to drugie) i najważniejsze Niewinność (nie wiem czemu :( )

    4. ZAZDROŚĆ: Jakie książki najbardziej chciałabyś dostać jako prezent?
    Jest dużo takich :P

    5. OBŻARSTWO: Jaką książkę możesz pożerać *czytać* cały czas?
    W tym momencie nie umiem powiedzieć, ale pierwsze co mi przychodzi to na pewno "Babcia na jabłoni"

    6. GNIEW: Z jakim autorem masz relacje Love/Hate? (Jednocześnie kochasz i nienawidzisz)
    Nie patrz na autorów, ale chyba Rowling i Green

    7. LENISTWO: Czytanie jakiej książki zaniedbałaś właśnie przez lenistwo?
    Właśnie to co teraz czytam, czyli "GONE: Zniknęli. Faza druga Głód". Gdyby nie lenistwo dawno bym już to przeczytała.

    Wieczory z rodziną, nauka jazdy na rolkach i orzeźwiający deszcz w mieście

    Witam!
    Jestem w cudownym nastroju, więc postanowiłam wam wyznać co jest jego powodem.

    FIRST: Są WAKACJEEE!!! Samo to jest powodem do radości, ponieważ rodzina jest u mnie, ja jestem u rodziny, mogę robić co chcę, mogę być na wsi; i to wszystko non stop, przez całe 2 miesiące.

    SECOND: Wieczory z rodziną. To jest najlepsze co mogę sobie wymarzyć, po całym dniu fajnie jest sobie siąść tam gdzie wygodnie (mama w fotelu, tata na kanapie z laptopem, a ja przy stole) i oglądnąć razem jakiś film od połowy lub pogadać. Teraz kiedy jest sezon na turnusy moich kuzynek w Krakowie, nasze grono jest większe i lepsza frajda.

    THIRD: Dzisiaj tata zdecydował się na naukę jazdy na rolkach, więc wszyscy po obiedzie (późnym) "wyciągamy sprzęt" i ruszamy na rolki/rowery/hulajnogę/nogi. Ja z tatą byliśmy na rolkach, Karolcia (Lolcia) na hulajnodze, Justi i Wiki na rowerach (moim i mamy), a moja mama na nogach se szła i dźwigała plecak nasz. Było fajnie, super, cuderaśnie (cudownie + superaśnie).

    FOURTH: Kiedy byliśmy już prawie przy parku, spotkał nas deszcz. Na początku skryliśmy się pod daszkiem Biedronki. Nie rozpadało się jeszcze porządnie, więc po kilku minutach ruszyliśmy dalej. JA byłam prze szczęśliwa, bo nie musiałam kryć się pod kurtką (choćby ze względu na to, że niczego nie miałam) i mogłam jeździć w deszczu. Miałam kask na głowie, więc jakimś sposobem miałam ukryte implanty przed zmoknięciem. Deszcz był orzeźwiający, bo tak fajnie zimny, ale niestety nie było czuć zapachu deszczu, który zawsze pojawia się w lecie (przynajmniej na wsi, albo chociażby w mniejszym *dużo mniejszym* mieście).

    Teraz chcę powiedzieć DOBRANOC, tym, którzy idą już spać,
    Ja, jeśli śpiące kuzynki mi na to pozwolą, będę pisała dalej.

    TTB Tag (The Titles Books)

    TTB Tag (The Titles Books)
    Pytania: >>KLIK<<

    1. Najdłuższy tytuł, z jakim kiedykolwiek miałaś styczność.

    Nina i tajemnica ósmej nuty    Biała jak mleko, czerwona jak krew 
          lub    

    2. Najkrótszy tytuł, z jakim kiedykolwiek miałaś styczność.

    Diupa

    3. Tytuł, który w najmniejszym stopniu nie ma nic wspólnego z książką.

    Syzyfowe prace

    4. Tytuł, który perfekcyjnie opisuje książkę.

    GONE: Zniknęli. Faza pierwsza Niepokój

    5. Najbardziej irytujący tytuł.

    Z jak Zachariasz

    6. Zmiksuj wszystkie tytuły razem i stwórz swój tytuł.

    Biała jak mleko, czerwone GONE: Zniknęli Nina i Z jak Zachariasz. Syzyfowe prace jak krew, faza pierwsza Niepokój i tajemnica ósmej nuty
    Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger