Jako kolejny cel Aleks
wybrał sobie park, w którym, jak się dowiedział, zbierają się znajomi Tobiasza,
kiedy mają wolne po szkole. Miał nadzieję, że się natknie na choćby jednego z
nich. Szczęście mu dopisało, bo jak tylko minął bramę parku, zauważył grupkę
nastolatków, którzy dyskutowali. W rozmowie kilka razy pojawiało się imię
Tobiasza. Więc do nich podszedł i przedstawił się jako detektyw Bukowski.
- Znacie Tobiasza Szkolnego?
– spytał.
- Tak, to nasz przyjaciel.
Wie pan co z nim? Dawno go nie było w szkole –odpowiedział jeden z nich,
najwyraźniej lider grupy.
- Zaginął, podejrzewamy, że
został porwany. Prowadzę śledztwo w tej sprawie –powiedział na początek -
Potrzebuję waszej pomocy. Co mi o nim powiecie?
- Tobi, jak zapewne już pan
wie, jest sierotą, został adoptowany przez panią Laurę. Znaliśmy go zanim pani
Laura zdecydowała się na adopcję, to będzie już kilka lat. Dużo dzieciaków z
naszej szkoły jest z Domu Dziecka, bo to praktycznie po sąsiedzku – odezwał się
najniższy.
- Jest spokojnym chłopakiem,
trochę skrytym, jednak przed nami się otwiera, jest raczej tym typem, który
ochładza nasze szaleńcze zapędy. Chociaż i jemu czasem coś głupiego przychodzi
do głowy. To dobry przyjaciel, wspiera nas, a my jego - dopowiedział trzeci.
- Czy wiecie coś o
tajemniczym przyjacielu?
- Wspominał coś, jednak się
nie zagłębiał, a my nie naciskaliśmy. Czasem jak tu się spotykamy, to on się
pojawia, kiedy Tobi go zauważy, mówi, że musi iść i wychodzi, a on za nim. Nie
zawsze, jakoś tak raz na dwa tygodnie, kiedyś się zdarzyło, że częściej, ale to
był jednorazowy przypadek.
- Widzieliście jego twarz?
Bylibyście w stanie go zidentyfikować?
- Nosił kaptur, więc raczej
nie. Ale możemy powiedzieć, że był dość wysoki, tak samo jak Tobi. Chyba blond
włosy, jednak to mogło być odbicie światła. Ubierał się tak, że się nie
wyróżniał z tłumu.
- Dziękuję za pomoc.
Jakbyście sobie coś przypomnieli to skontaktujcie się ze mną. Tu jest moja
wizytówka.
*****
Wychodząc z parku, zauważył
mężczyznę opierającego się o drzewo. Wyglądał podejrzanie, więc postanowił go
śledzić, a żeby to zrobić musiał „zniknąć ze sceny”. Skierował się w stronę
swojego gabinetu, jednak kiedy był dość daleko od parku, skręcił w jedną z uliczek
i zawrócił skrótem. Akurat natknął się na moment, kiedy podejrzany opuszczał
park. Aby nie wzbudzać podejrzeń, Aleks wstąpił do kiosku i kupił kapelusz, o
którym zawsze marzył i gazetę. Mężczyzna spojrzał w niebo, a potem obejrzał się
na przechodniów. Miał przenikliwy wzrok, to było widać, po reakcji jednego z
pieszych, który akurat spojrzał w jego oczy. Czując się bezpiecznie ruszył w
kierunku centrum. Detektyw za nim, utrzymując bezpieczną odległość i czytając
gazetę, starając się zachować pozory normalnego przechodnia.
Dotarli do rynku, na którego
środku stała fontanna z napisami. Wielu zakochanych, czy też przyjaciół wpisało
się na marmurze. Mężczyzna podszedł do jednego
z rogów, spojrzał na coś i ruszył dalej. Detektyw zapisał to w swoim notatniku
i skierował się do najbliższej ławki, zauważając, że podejrzany wszedł do sklepu gier. Wyszedł z niego po kilku minutach z reklamówką, prawdopodobnie z grą na PC lub Xbox. Aleksander podszedł do kawiarenki i kupił kawę na wynos. Widząc, że ścigany ruszył jedną z uliczek, poszedł równoległą do niej, wiedząc, ze w tamtej uliczce, nie ma żadnych odnóg ani drzwi do mieszkań czy sklepów. Była to pusta uliczka, pełna artystycznych dzieł i mozaik na ścianach. Doszedł do drogi w tym samym czasie co mężczyzna i nie tracąc czasu do namysłu, przeszedł na drugą stronę ulicy i stanął przed witryną, udając zaciekawionego zawartością za szybą, jednocześnie widząc odbicie drugiej strony ulicy. Mężczyzna stanął przed wielkim budynkiem, jakby zastanawiając się czy wejść do środka, jednak chyba zrezygnował z tego pomysłu i ruszył dalej. Aleks wiedział, co to był za budynek i zastanawiał się, co on ma do jego śledztwa. Jednak postanowił nie ignorować tego tropu i go zapamiętać, ale na ten moment spostrzegł, że mężczyzna zniknął w bramie, na której wisiała tabliczka. Podszedł tam i dowiedział się, że tam jest mały ogród do użytku publicznego. Wszedł do środka i od razu zauważył księgę, w której wpisywało się zasadzone drzewka i ich imiona.
z rogów, spojrzał na coś i ruszył dalej. Detektyw zapisał to w swoim notatniku
i skierował się do najbliższej ławki, zauważając, że podejrzany wszedł do sklepu gier. Wyszedł z niego po kilku minutach z reklamówką, prawdopodobnie z grą na PC lub Xbox. Aleksander podszedł do kawiarenki i kupił kawę na wynos. Widząc, że ścigany ruszył jedną z uliczek, poszedł równoległą do niej, wiedząc, ze w tamtej uliczce, nie ma żadnych odnóg ani drzwi do mieszkań czy sklepów. Była to pusta uliczka, pełna artystycznych dzieł i mozaik na ścianach. Doszedł do drogi w tym samym czasie co mężczyzna i nie tracąc czasu do namysłu, przeszedł na drugą stronę ulicy i stanął przed witryną, udając zaciekawionego zawartością za szybą, jednocześnie widząc odbicie drugiej strony ulicy. Mężczyzna stanął przed wielkim budynkiem, jakby zastanawiając się czy wejść do środka, jednak chyba zrezygnował z tego pomysłu i ruszył dalej. Aleks wiedział, co to był za budynek i zastanawiał się, co on ma do jego śledztwa. Jednak postanowił nie ignorować tego tropu i go zapamiętać, ale na ten moment spostrzegł, że mężczyzna zniknął w bramie, na której wisiała tabliczka. Podszedł tam i dowiedział się, że tam jest mały ogród do użytku publicznego. Wszedł do środka i od razu zauważył księgę, w której wpisywało się zasadzone drzewka i ich imiona.
Zaczęło się robić ciemno,
kiedy detektyw wracał do domu po pracy. Mężczyzna zniknął w kamienicy na skraju
dzielnicy. Dom był opuszczony, ani jednej żywej duszy. Przeszukał wszystkie
pomieszczenia, niestety mężczyzny nie było, także żadnych oznak obecności
kogoś. I na tym skończył się pościg. Podejrzany nie doprowadził go do możliwej
kryjówki ukrycia Tobiasza.
Przed chwilą zadzwoniła do
niego jego asystentka, powiadomiła go, że nie znalazła nic podejrzanego w szkolnych
aktach. Nienaganne zachowanie, zadowalające oceny i pozytywne opinie nauczycieli.
Aleks powiedział, że wraca do domu, na dziś koniec pracy i ona sama może wracać
do domu.
*****
Następnego dnia zadzwonił do
pani Laury, chcąc się dowiedzieć, w jakich miejscach przebywał Tobiasz.
Dowiedział się ciekawych rzeczy, więc postanowił znowu ruszyć w teren, jednak
teraz przeszedł całą trasę, którą przechodził wczoraj ścigając swojego
podejrzanego. Starał się wywnioskować coś interesującego z posiadanych informacji,
jakie posiadał.
Do biura wrócił przed
pierwszą po południu. Wchodząc do środka, zauważył mężczyznę w kawiarni, który
był uderzająco podobny do kogoś. W biurze zebrał wszystkie poszlaki, informacje,
wnioski, zdjęcia w jedną całość. Zrobił z tego mapę myśli i wykonał jeszcze
kilka dodatkowych zapisków.
Aleks, widząc to wszystko
razem i z wszelkimi informacjami, odnalazł rozwiązanie, które miał tuż przed
nosem. Sam był zaskoczony takim obrotem spraw. Odnalazł sprawcę.
Powiadomił Paulinę, że
wychodzi i za chwilę wróci. I poprosił ją, żeby wezwała Pannę Szkolną do jego
gabinetu. Jego asystentka wiedziała, co miał na myśli i odczytała z jego
twarzy, że znalazł rozwiązanie.
*****
- Aleks, pani Laura czeka na
ciebie w gabinecie – przekazała mu asystentka, kiedy minął drzwi.
- Dziękuję, Paulino. Możesz
już iść do domu.
Otworzył drzwi do swojego
gabinetu i zobaczył szybką reakcję swojego gościa, który na dźwięk otwieranych
drzwi natychmiast się podniósł.
- Dzień dobry, panie
Bukowski. Pana sekretarka do mnie dzwoniła. Czy ma pan już rozwiązanie? Znalazł
pan sprawcę?
- Tak, proszę pani. Oto i
oni – wpuścił do środka dwóch mężczyzny, którzy w dalszym ciągu ukrywali się
pod kapeluszami i kapturami - Jednego pani na pewno poznaje.
- Tobi! To ty? – zaskoczona,
ale szczęśliwa pani Laura ruszyła w kierunku młodszego i go objęła.
Chłopak niepewnie objął
opiekunkę, kiedy ta wtuliła się w niego. Jednak po chwili się otworzył i
mocniej ją przytulił, przelewając w uścisk emocje, które odczuwał.
- Dobrze. Niech państwo
usiądą – odezwał się detektyw, kiedy stali niepewnie, nie wiedząc co robić -
Pani Lauro, to jest pan Mariusz, niestety nie poznałem nazwiska…
- Mariusz Konopicki.
- Tak, pan Konopicki. Jest
on ojcem Tobiasza. Widzi pani ich podobieństwo? Matka Tobiasza, urodziła
dziecko i oddała do Domu Dziecka, a potem zginęła w wypadku samochodowym. A pan
Mariusz o niczym się nie dowiedział, żona to ukrywała, potem dowiedział się
przypadkiem, kiedy poznał Tobiasza i zostali przyjaciółmi – opowiedział
pokrótce historię.
- Jak pan doszedł do czegoś
takiego? Jak pan rozwiązał tą zagadkę? – pani Laura była w dalszym ciągu
podenerwowana, nie wiedziała czego się spodziewać.
- Pierwsza rzecz,
przyjaciele Tobiasza powiedzieli mi o tajemniczym mężczyźnie, którego zaraz
potem zauważyłem i go śledziłem. Obszedł wszystkie miejsca, które pani mi potem
wymieniła, jako ulubione miejsca Tobiego. Fontanna: odkryłem tam świeży napis
„Tobi + Ala = <3” – zrozumiałem, że Tobiasz nie mógł tego wykonać, jeżeli
był porwany. To był pierwszy trop. Sklep z grami: tam pokazałem zdjęcie
Tobiasza, kasjer powiedział, że widział go raz w ostatnim tygodniu. Biblioteka:
na karcie chłopaka było pięć książek wypożyczonych w tym tygodniu. Publiczny
ogród: w księdze był wpis: „Tobiasz Szkolny, Alicja Wierzgoń i Ktoś – wierzba”.
Z tego wywnioskowałem, że Tobiasz nie został porwany, tylko zakochał się i
znalazł swojego jedynego członka rodziny, więc postanowił zniknąć i zacząć nowe
życie. Druga rzecz, widywałem obu mężczyzn w okolicach swojego gabinetu. Nie
zwracałem na to uwagi, ale w końcu się zorientowałem. Tobi czatował tutaj, bo
chciał załatwić u mnie dokumenty, by móc oficjalnie zacząć nowe życie, już nie
jako sierota.
- To zadziwiające, że
doszedł pan do rozwiązania, mając tak niewiele wskazówek– wypowiedział swoje
zdanie najmłodszy z grona.
- Główną rolę zagrały tu państwa
zielone oczy o przenikliwym wzroku. Taka moja praca, muszę rozwiązywać zagadki.
- Dziękuję, bardzo panu.
Przez tą całą sprawę nie mogłam skupić się na pracy.
- Naprawdę nie ma za co.
*****
Po dokonaniu spraw
finansowych, już jako zwykły student Olek, a nie detektyw Bukowski, skierował
się w kierunku pewnej kamienicy. Dotarłszy na miejsce zapukał do drzwi. Po
chwili otworzyła mu znajoma głowa otoczona burzą brązowych włosów.
- Część, Paula. Dasz się
wyciągnąć na seans do kina, a potem na romantyczną kolację przy zachodzie
słońca? –spytał przyjaciółkę, do której, od pewnego czasu, czuł coś więcej niż
przyjaźń, darując jej czerwoną różę.
Ale to już jest inna
historia.
*****
I to tyle jeżeli chodzi o kryminał. Kończy jak się kończy. Ale sobie obmyślam ciąg dalszy *historia Olka i Pauliny, bez już żadnych przygód i śledztw, bo Olek postanowił zrezygnować z posady detektywa i poświęcić się studiom i dziewczynie xD*
Super kryminał! Może napiszesz na blogu ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńNiestety ciągu dalszego KRYMINAŁU nie ma. Jednak, jeżeli bardzo tego chcesz mogę napisać, dalszą historię Olka i Pauliny, bez żadnych spraw, bo już naprawdę, zapomnijmy o kryminale, nic nie napiszę w tym kierunku xD
UsuńTylko jedno słowo, a kiedys na pewno się to pojawi
No powiem że super, bardzo mnie wciągnął. Kiedyś może doczekamy się kolejnej sprawy detektywa Aleksa ????
OdpowiedzUsuń