niedziela, 3 listopada 2019

RECENZJA >> "Naondel. Kroniki Czerwonego Klasztoru" Maria Turtschaninoff (19/2019)

"Naondel. Kroniki Czerwonego Klasztoru"

Tytuł oryginału: "Naondel. Kronikor Fran Roda Klostret"
Autor: Maria Turtschaninoff
Tłumaczenie: Patrycja Włóczyk
Wydawnictwo: Młody Book!
Seria: Kroniki Czerwonego Klasztoru (tom 2)
Liczba stron: 512
Data premiery: 11.07.2018 r.

Opis książki z okładki:
Poruszająca powieść, która daje siłę i wyzwala.

Kabira od dziecka opiekuje się magicznym źródłem. Zakochana w Iskanie wyjawia mu sekret owego źródła i jego tajemnych mocy. Ten błąd ma straszne konsekwencje. Do uwięzionej w książęcym haremie dziewczyny niebawem dołączają inne kobiety: nomadka Garai, wojowniczka Sulani, tkaczka snów Orseola i wiele innych.

Naondel to opowieść o kobietach, które zostawiły wszystko, co kochały, by założyć Czerwony Klasztor. Własnymi słowami snują swoje historie. Jak znaleźć w sobie siłę, by opuścić świat, który się zna? I jaką cenę trzeba zapłacić, uciekając, a jaką, zostając?


Moja opinia (lubimyczytać.pl):
"Naondel" to jest druga część Kronik Czerwonego Klasztoru, ale chronologicznie jest jeszcze przed "Maresi", dużo przed. "Naondel" wprowadza nas w początek historii Klasztoru. Poznajemy osiem założycielek Klasztoru, jeszcze zanim trafiły razem na wyspę.

Nie będę więcej pisać o przebiegu akcji, bo to jest coś co każdy powinien samemu przeczytać. Ale czytamy o tym, co kierowało te kobiety, czemu stworzyły takie miejsce, jaka była ich przyszłość, od której uciekały. 

Każda z tych kobiet, ma swoją historię, których ścieżki prowadziły do jednego miejsca, do dawnego domu najstarszej z nich, Kabiry, który był wtedy haremem jej męża. W tym miejscu łączą się ich losy i historia toczy się dalej, ale już ich wspólna. 

Niestety ta pozycja nie podobała mi się tak bardzo jak "Maresi", śmiało mogłabym ją pominąć, w ogóle jej nie czytać. Cieszę się, że mogłam poznać źródła powstania Czerwonego Klasztoru, ale styl i sposób jej napisania, nie podszedł mi za bardzo. Przez ponad połowę książki, męczyłam się z jej czytaniem. Dopiero pod koniec, kiedy akcja przyspieszyła, przy ucieczce kobiet z haremu, poczułam, że to jest to i wtedy książka mi się podobała. 

Pewnie to kwestia tego, że źle się czuję, z tym jak kobiety były traktowane w tym świecie, w którym działa się fabuła. Kobiety były bardzo zależne od mężczyzn, były ograniczane przez nich i więzione. Nie podobała mi się ta część. A kiedy była ucieczka i one się uwolniły z tych więzów i stały się niezależne, to było to. 

Śmiało można pominąć czytanie tej pozycji i przejść od razu do "Listów Maresi", chętnym poznania historii Klasztoru bardzo polecam ten tytuł.

Cytaty:
Nasze kroniki jednak nie mogą pójść w zapomnienie. Klasztor nie może zapomnieć o tym, przez co musiałyśmy przejść, by stworzyć azyl dla siebie i naszych następczyń, miejsce, gdzie kobiety mogą razem pracować i zdobywać wiedzę. Dopóki zabudowania klasztorne stoją, a pisma trwają, pamięć o nas będzie żyła.
Matka może sobie mówić co chce, to święte miejsce. Prastare miejsce kultu religijnego, równowagi w przyrodzie. Czułam to za każdym razem, gdy tu przychodziłam, i trudno mi było zrozumieć, że nie wszyscy to dostrzegają. Głęboko zaczerpnęłam powietrza i chłonęłam ten spokój.
Że córki są bardzo cenne. Moja matka znała wartość swoich czterech córek. Wiedziała, że jesteśmy darem, każda z nas.
Co widzi w moich snach? Czy widzi, jak lecę nad pustynią Meirem? Czy widzi, jak tańczę w księżycową noc z moimi siostrami? Czy widzi, jak gonię za czymś po kamienistej pustyni, a moje stopy krwawią, lecz nie dobiegam do celu?
Uśmiechnęła się i to był najbardziej promienny uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam na jej twarzy.
- Materiał jest przecież jedyną rzeczą, do której mamy tutaj, w naszej złotej klatce, dostęp! Nie widzicie, co nas otacza? Jedwab! Jedwabne poduszki, jedwabne zasłony, jedwabne stroje. Mamy tu tyle wytrzymałego i lekkiego jak piórko jedwabiu, ile dusza zapragnie.
Tylko ja nie mam żadnych zadań. Dziewczęta prychają lub śmieją się ze mnie, kiedy tak mówię. Nazywają mnie Matką i mówią, że jestem tą, która trzyma nas razem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli skomentowałeś/aś dziękuję, to mnie motywuje.
Jeśli twój blog będzie ciekawy, zawsze zaobserwuję, więc nie musisz pisać o obserwowaniu.
Jeśli piszesz już któryś raz komentarz, nie musisz pisać adresu bloga.

Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger