sobota, 2 listopada 2019

RECENZJA >> "Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru" Maria Turtschaninoff (17/2019)

"Maresi. Kroniki Czerwonego Klasztoru"

Tytuł oryginału: "Maresi. Kronikor Fran Roda Klostret"
Autor: Maria Turtschaninoff
Tłumaczenie: Patrycja Włóczyk
Wydawnictwo: Młody Book!
Seria: Kroniki Czerwonego Klasztoru (tom 1)
Liczba stron: 248
Data premiery: 26.10.2017 r.

Opis książki z okładki:
Ekscytująca historia o przyjaźni i przetrwaniu, magii i cudach, pięknie i grozie.

Maresi przybyła do Czerwonego Klasztoru, gdy w jej kraju zapanował głód. Wcześniej słyszała tylko plotki o jego istnieniu. W świecie, w którym dziewczynkom nie wolno się uczyć ani decydować o swoim życiu, wyspa zamieszkana i rządzona wyłącznie przez kobiety wydawała się mrzonką. Jednak Maresi stała się częścią tego świata i już wie, ze Czerwony Klasztor naprawdę istnieje.

Pewnego dnia na wyspę przybywa Jai. Ma rozczochrane blond włosy, ubranie sztywne od brudu i blizny na plecach. Przeżyła dramat powracający do niej co noc w koszmarach sennych. Na wyspie powoli dochodzi do siebie, ale człowiek, który ją skrzywdził, nie spocznie, dopóki jej nie odnajdzie...

Moja opinia (lubimyczytać.pl):
Na "Maresi" trafiłam tylko i wyłącznie dzięki Karolinie z bookstagrama @come.book i myślę, że teraz większość powie to samo. Karolina stała się niepisaną polską patronką całej serii Kronik Czerwonego Klasztoru. I bardzo się cieszę, że tak się stało, bo jak dla mnie pierwsza część, czyli Maresi, jest całkowitym bóstwem, albo raczej boginią. Trafiła na listę książek, które polecam naprawdę gorąco i tych które trafiły do mojego serduszka.

Pierwsze skojarzenie jakie mi przychodzi do głowy, które mogłoby podsumować całą książkę, to Feminizm. Mamy tu kobiety i dziewczynki, w świecie gdzie to faceci rządzą, a Czerwony Klasztor to dom dla tych, które uciekły ze świata, które poszukują pomocy, które chcą zdobyć wiedzę. 


Tytułowa bohaterka, Maresi, to dziewczynka, która trafiła tutaj dzięki rodzinie. Na początku trudno jest jej dostosować do nowego życia, wcześniej znała tylko biedę, głód i śmierć, a nagle trafia do miejsca, gdzie na pewno nie będzie głodna i może bez przeszkód zdobywać nową wiedzę. Nieoczekiwanie Maresi odkrywa w sobie miłość do czytania książek, zdobywania wiedzy i nauki nowych rzeczy. <3

Pewnego dnia na ich wyspę trafia Jai, dziewczyna, która jak się okazuje, ucieka przed swoim ojcem. Potrzeba trochę czasu, by Jai uświadomiła sobie, że jest bezpieczna, a pomaga jej w tym Maresi, która stała się jej "opiekunką". Jednak gdzieś tam w niej nadal krążyło poczucie, że wcale nie jest taka bezpieczna. I nagle wybucha burza, Klasztor zostaje zaatakowany przez mężczyzn. Wszystkie kobiety i dziewczynki biorą udział w obronie ich domu, a najmłodsze wraz z Maresi i Jai ukrywają się. 

I jak dalej toczy się ta historia? Przeczytajcie ją :D
Maresi jest przecudowną i króciutką historią, którą powinny przeczytać na pewno wszystkie kobiety, a jak chcą to i faceci.

Cytaty:
Kiedy coś nowego się zaczyna, stare musi odejść. Co nie znaczy, że przepada na zawsze.
Nie do końca wiedziałam, co miała na myśli, lecz nie zadawałam więcej pytań. Wiem tylko, że tutaj na wyspie, z jej gorącym słońcem, orzeźwiającym wiatrem i pachnącymi zboczami, wśród kóz, pszczół, sióstr, nowicjuszek i ksiąg, jest mój dom.
Kiedy zrobiłam pierwszy taneczny krok, rozbrzmiał mój głos, lecz ja nie byłam świadoma tego, że śpiewam. Śpiew dźwięczał mi w uszach, ale nie wiedziałam, że to moje usta produkują te dźwięki. Czułam na skórze ciepło pochodni, lecz ich nie widziałam. Widziałam tylko Księżyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli skomentowałeś/aś dziękuję, to mnie motywuje.
Jeśli twój blog będzie ciekawy, zawsze zaobserwuję, więc nie musisz pisać o obserwowaniu.
Jeśli piszesz już któryś raz komentarz, nie musisz pisać adresu bloga.

Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger