sobota, 22 sierpnia 2015

Wakacje, kuzynki i sesja...

Wakacje, kuzynki i sesja...
Witam was po tak długiej nieobecności... [nie wiem czy długo, ale ten czas tak wolno chodzi, że mam wrażenie, że więcej minęło czasu, niż naprawdę].

Oczywiście jestem taka głupia, że początek drugiej części zostawiłam na komputerze taty, na którym pisałam tamto, a laptop pojechał do Krakowa, a ja do Dobrucowej. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to w najbliższą niedzielę, czyli jutro, dobiorę się do opowiadania i napiszę.


Winiuś :D
Hej tu Kasia, dzisiaj byłyśmy z Zuzą na sesji zdjęciowej. Zuza była beautiful (wbrew jej zdaniu), Marlena zresztą też. Oto rezulataty naszego fotografowania :)




niedziela, 16 sierpnia 2015

0.1. We will need someone to lean on

W domu była naprawdę wielka krzątanina.
Clarise była u nas. Gdy tylko bliźniaczki odkryły jej obecność, przyległy do niej. 
Jako, że nie miałem obowiązku uczestniczenia w tym "czymś", czmychnąłem na górę do swojego pokoju. Klapnąłem na łóżko i sięgnąłem na stolik nocny, na którym powinna była leżeć książka. 
Jednak nie wyczułem miękkiego papieru na drewnie.
Otworzyłem oczy i zerknąłem na półkę pełną książek. Na niej znajdowały się książki, należące niekoniecznie do mnie. Były tam romansidła Kate, książki przyrodnicze i podróżnicze mojego taty, dla dzieci - moich sióstr. Znajdzie się nawet poradnik dla mamy, książka Clarise. Reszta jest moja, w większości to lektury, bo jak to tata powiedział: "szkoda by było gdyby lektury szkolne, nieczęsto czytane, kupowane, zalegały na półkach w księgarniach". Szukałem tej jednej książki, którą musiałem przeczytać, tak od zaraz. Clarise tego wymaga. Już stałem pod półką i wyszukiwałem wzrokiem mojego celu.
Jest!! Znalazłem... Nie no na serio? Kto wymyślił takie wysokie półki? Albo inaczej. Kto mi wyrzucił [poprawka] tak wysoko książkę?!? No kto, do cholery jasnej?
Jako, że nie dosięgałem taak wysoko, nawet na czubkach palców u nóg [a ja to kto, balerina?], musiałem wziąć krzesło, z którym naprawdę jestem blisko.
A jakby inaczej, podczas gdy tata i macocha są dla mnie olbrzymami, bliźniaczki są większe niż ja gdy byłem w ich wieku, tak samo mała Barbara, mająca półtora roku.
Wszedłem na mebel i sięgnąłem ręką. Wyczuwałem kanty książki pod palcami, ale szukałem książki w poziomej pozycji. Dotknąłem, ledwo musnąłem, gdy nagle ktoś otworzył z trzaskiem drzwi. Zachwiałem się na nogach krzesłach i BACH! Na tyłek, na podłogę. Trochę to bolało.
- Jezu! Krzysiu! Nic ci nie jest? - odwróciłem się do sprawcy tego wypadku, zauważyłem Kate trzymającą na rękach Babrę.
- Nic by się nie stało, jakbyś ZNOWU nie wchodziła do mojego pokoju BEZ pukania. Który już to raz? 10 w tym tygodniu?
Kate tylko się uśmiechnęła. Weszła do pokoju, posadziła Barbarkę na moim łóżku, podeszła do ściany z półkami, odsunęła krzesło i nawet nie wyciągając specjalnie ręki w górę, ściągnęła książkę, dla której poświęciłem swój tyłek. Pomogła mi wstać i podała książkę.
- Zajmij się małą. Mam klienta w kancelarii. Jakby co bliźniaczki są w ogrodzie, za jakieś pół godziny Clarise będzie musiała wracać do domu, dlatego zajmij się, po jej wyjściu, bliźniaczkami. Jakieś jedzenie na pewno znajdziesz w kuchni czy w spiżarni. Okey?
- Okey.
Kobieta wyszła. Na łóżku siedziała mała dziewczynka, z prawie czarnymi włosami, która był kolejnym dzieckiem, które wręcz mnie kochało, a zwłaszcza za te moje włosy i pieszczoty. Cóż, nie moja wina, że uwielbiam dzieci.
- Hej Barbarko. Co dziś robimy?
- Gholki, gh-hh gholki.
Pewnie się zastanawiacie co to są "gholki", a mianowicie moje włosy. Taaak... Moja siostrzyczka, usłyszała od naszej ciotki, która mieszka za granicą, że moje włosy są przepięknie gold  i przypominam jej tiny angel. No już większego upokorzenia, nie mogłem znieść, a miałem szczęście, że to było tylko na forum rodziny. Pomijając to, że od tamtego momentu mówią na mnie tiny angel,  nie wyszło to poza rodzinę.
Ale wracając mała roczna Barbarka to usłyszała w dużym niekształceniu, a potem kiedy już byłem z nią sam na sam zaczęła mówić na moje włosy gholki. Do dziś się zastanawiam dlaczego gholki... A nie np. gholdi  albo ghadel, bo to byłoby zrozumiałe,
Nosz cholera, znowu myślę, nie o tym co trzeba.
Barbarcia już zdążyła się zająć moimi włosami. Zmieniłem pozycję, leżałem na brzuchu podparty na ramionach, żeby czytać książkę, a mała półsiedząc półleżąc na moich plecach bawiła się w najlepsze moimi włosami. I tak minęło nam pół godziny, kiedy to Clarise przyszła do mojego pokoju, żeby odstawić bliźniaczki i się pożegnać z naszą dwójką. Powiedziała jeszcze tylko, żebym dał jeść dziewczynom i sam siebie dokarmił.
Ona też niestety narzeka na mój niiiiski wzrost, ba!, nawet "oskarżyła" mojego tatę i Kate o głodzenie mnie. Zresztą nie dziwię się jej, ma już szyba dość wygrywania ze mną w pojedynkach. Och, te dzieciństwo.
Odłożywszy książkę na półkę, uprzednio wkładając zakładkę, wziąłem Babrę na ręce i zszedłem na dół. Po posadzeniu dziewcząt na swoje miejsca, wróciłem się na korytarz, by zamknąć drzwi wyjściowe. 

***
Tytuł tj. fragment piosenki Lean on,  którą wręcz kocham
(na razie nie mam pomysłu na tytuł, więc zostanie taki jaki jest)

sobota, 8 sierpnia 2015

Nowe opowiadanie :*

Witam!!
Ostatnio robiłam mały przegląd zawartości mojego telefonu. Znalazłam króciutką charakterystykę mojego bohatera z opowiadania This is a WAR. I tak się zastanowiłam, że ten bohater i jego rodzina (prócz jednej osoby) są mojego autorstwa, więc postanowiłam może coś wymyślić i napisać coś.
Chociaż być może pojawi się coś innego, coś w czego trakcie pisania jestem.

Pojutrze jadę nad morze więc być może zmniejszy się częstotliwość postów, ale nigdy nic nie wiadomo.
Dobra moi drodzy muszę kończyć, oczy mi się zamykają, a ja mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.

PS. Jak ktoś chce, żeby pojawił się jakiś tag i znalazł jakiś tag, to pisać. Chętnie napiszę i chętnie przyjmuję jakiekolwiek pomysły.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Wakacje, plany i Morze Bałtyckie

Witam!
Przepraszam, za tą nieobecność, ale nie miałam wolnego czasu na tyle, żeby wyciągnąć komputer i napisać coś, bo jak wiecie nie lubię pisać na telefonie i ograniczam to do minimum.
Ale wracając do posta:

WAKACJE!!!
Jak wam upływają? Wiecie, że jest już drugi miesiąc? Jakie macie jeszcze plany? Czy już teraz tylko wylegiwanie się w domu?
Ja mam jeszcze tyle do zrobienia, mam tyle planów, mam tyle zaproszeń, jestem taka szczęśliwa, taka zmotywowana. Jedyne co mnie smuci to, to że kiedy już skończą się te wakacje, będę musiała zobaczyć się z klasą. Nie smutam się, że będę musiała chodzić do szkoły, że będę musiała się uczyć, itd. Smutam się, bo mam już dość mojej klasy. ALE DOŚĆ TEGO. Radujmy się.

PLANY!!!
Aktualnie jestem na wsi, oddycham świeżym powietrzem (trochę zimnym, ale to nagroda za wczorajszy upał i duchotę). Jakieś 2h temu, moja przyszywana siostra/najlepsza przyjaciółka, wyjechała. Zobaczyłam się z nią pierwszy od jakieś 1.5 roku. Przyjechała w poniedziałek i mieli wracać wczoraj w nocy, ale przedłużyli sobie "ranczowanie" i zostali do dzisiaj rana. Na wsi zostaję do niedzieli, jeszcze nie wiem co będę robiła, ale na pewno odwiedzę babcię i kuzynki, będę grała z mamą, będę jej pomagała w robieniu ogórków (codziennie mamy nowe z naszych grządek), NA PEWNO NIE BĘDĘ SIĘ NUDZIŁA. W niedzielę, jak mój tatko wróci z Rumunii (pojechał wczoraj, będzie chodził [chodzi] po górach), będziemy gotowi, na wyjazd. W poniedziałek wyjeżdżamy nad morze, jedzie z nami moja kuzynka, którą na pewno znacie, Marlena. Będziemy mieszkać w przyczepie kempingowej cały tydzień xD Jeżeli rodzice mi pozwolą, być może nauczę się surfingu, jest tam w pobliżu jakaś szkółka :D W niedziele do Krakowa, ja się przepakowuje i wracam z Marli na wieś autobusem (dokładnie to do Jasła) i będę musiała zdecydować gdzie najpierw. Mam złożyć oferty do "hoteli" moich cioć :P Ciocia G. (mama Marli) i Ciocia M. (mama Martyny), muszę je odwiedzić, choćby na dwie noce. Bodajże mam jeszcze nocować u Babci i Cioci M./Wujka W. (rodziców moich kuzynek- Kasi, Justi i Lolka).
Jak ja kocham wakacjo-plany!!!

MORZE BAŁTYCKIE!!!
Co roku muszę na nim być, więc się cieszę, ze wybieram się tam z rodzicami, bo niestety w tym roku, nie było możliwości pojechania tam na obóz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się Leszkowi znaleźć jakąś fajną miejscówkę nad morzem. Chociaż nic nie przebije Wici, tylko, że ich już nie ma :( (ale na pewno znajdzie się coś równie fajnego)

Czekam na komentarze z odpowiedziami i pomysłami na kolejne posty. Mam kilka punktów do zrobienia, ale jest ich na tyle mało, że potrzebuję waszej pomocy.

BYE!!!
Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger