Wróćmy do teraz. Siedzimy u Marleny i chce nam się spać. To znaczy Zuzi i Marlenie. Musze je przekonać, żeby nie spały. Przecież tak rzadko się widzimy. Acha - teraz, jak już się trochę rozbudziły to gadają beze mnie o kosiarkach :) O, proszę. Zuza właśnie sprawdza mój post i coś tam mruczy pod nosem i chichocze. Nosz po prostu, ja się z jej postów nie śmieje. Marlena znowu czesze włosy. Prawie bym zrobiła błąd w wyrazie "mruczy" i napisała go przez "ó". A mam 5 z polaka... Zuza się nam właśnie zwierzyła, że chciałaby napisać dziennik kosmiczny (cokolwiek to jest). I tak czas płynie...
Zuza chce wymyślić egzotyczne imię... i mówi, że Katarzyna to egzotyczne imię. Aaaa, męskie egzotyczne imię... Robinson? Teraz pokazała dziurę w swojej skarpetce w paski... Na chwilę się uspokoiły. Jak się rozbudzą to ich zatrzymać nie można.
O, już 23.40. Jak zaczęłam pisać to była 23.05. Chyba. Kończę, bo dziewczyny chcą gadać. Ale ja tu jeszcze wpadnę :D
P.S. Byłaby ze mnie chyba dość dobra blogggerka nie? :)
Kasia
Tak, byłaby z Ciebie dobra bloggerka. Fajny post ;)
OdpowiedzUsuń