poniedziałek, 16 lipca 2018

RECENZJA >> "Królewska klatka" Victoria Aveyard (11/2018)


"Królewska klatka"

Tytuł oryginału: "King's Cage"
Autor: Victoria Aveyard
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko, Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Moondrive
Seria: Czerwona królowa (tom 3)
Liczba stron: 559
Data premiery:  24.05.2017 r.

Opis książki z okładki:
MAVEN MNIE NIE ZABIJE. Nie zrobi tego. Poznaję to po jego dotyku. Długie, blade palce nadal obejmują mój nadgarstek, chociaż unieruchamia mnie smycz, którą Srebny władca cały czas ściska w drugiej dłoni. Nawet teraz, gdy ma nade mną absolutną władzę, nie puszcza mojej ręki. Wolałabym umrzeć, niż tkwić w tej klatce, w matni szaleństw i obsesji młodocianego króla.


Moja opinia (lubimyczytać.pl):
Tak długo zwlekałam z przeczytaniem trzeciej części serii "Czerwonej Królowej", że w końcu się wkurzyłam oraz stwierdziłam: nie ma takiej opcji, żebym nie wzięła tej książki na urlop rodziców. No i wzięłam, no i przeczytałam. Trochę mi to zajęło bo prawie cały ten czas czyli jakieś 10 dni. Ale jest przeczytana i mogę coś o niej powiedzieć... Nie ma co dużo gadać:

"Królewska klatka" to jest trzecia część przygód Mare Barrow oraz jej czerwonokrwistych i srebnokrwistych przyjaciół.

Książka się zaczyna tak jak wiemy, że się skończyła, czyli konsekwencjami podjętej przez Mare decyzji, która nie wszystkim się spodobała (jedynie tylko jej "wrogom"). Kilkanaście pierwszych rozdziałów przedstawiało jak wygląda życie buntowniczki i o tym jaka one jest biedna, bezużyteczna i bezsilna. Szczerze powiedziawszy miałam jej serdecznie dosyć, tak na serio. Oczywiście też pomiędzy rozdziałami Mare pojawiały się pojedyncze rozdziały Cameron (jednej z Nowych), które urozmaicały mi czytanie. 
Na szczęście gdzieś w około po połowie zaczęło się dziać... Ruszyły w końcu działania Szkarłatnej Gwardii, o której planach wiele i niewiele się czytało. I właśnie to było najlepszą częścią tej książki. Ku mojemu niezadowoleniu skończyło się nie tak jak myślałam i w ogóle zakończenie zniszczyło moje marzenia i miłości (chociaż nadal wierzę, że nie jest tak jak sobie Mare myśli, bo oczywiście epilog jest z punktu widzenia Mare, a ona ma ograniczony horyzont o miłość do Cala - [poczuła się zdradzona]) I to tyle co mam do powiedzenia na temat fabuły.

Mare, jak już wspomniałam, dla mnie była najgorszą postacią w tej części, jeżeli chodzi o wykreowanie, a tak bardzo ją nawet lubiłam. Na szczęście w tej ciekawszej części książki trochę się polepszyła i stała się znośna.
Cal - mój ukochany wygnany książę. Nadal chce się rzucać w ogień (za Mare, a jakby inaczej), a jednak rozważa wszystkie możliwości, taki z niego urodzony strateg i dowódca, chociaż jak to powiedział jego brat do Mare: lepiej wykonuje rozkazy niż sam decyduje (jakoś nie tak, ale ogólny sens gdzieś tak).
Maven - to jest istny potwór, zaczęłam go powoli nie lubić, ale pod względem charakterystycznym, jak został stworzony - to było niesamowite. Jest taki sztuczny, w ogóle sobie nie wyobrażam, żeby jakiś człowiek mógł taki by, nawet najgorszy złoczyńca, a jednak jego wyjaśnienie to tłumaczy (oczywiście to wszystko przez jego matka, która wiecznie będzie zła, nawet jak już jej nie ma)
Kilorn - za mało go było, żeby coś o nim pisać, nadal pełnił rolę wsparcia Mare (jak ona może go tak wykorzystywać i jeszcze go tak traktować? To jest najlepsze co ją mogło spotkać, a ona ignoruje jego potrzeby!!) i jest świetny w kontaktach z Nowymi, stał się takim łącznikiem pomiędzy nimi a wojskiem <3
Farley - kocham ją!! Ona nigdy się nie zmienia :D pomimo tego nawet w jakim jest stanie, chociaż i to sprawia, że jest jeszcze lepsza :D
No i jeszcze w końcu poznajemy Dowództwo, prawdziwy wygląd Szkarłatnej Gwardii, zasięg SG i jej wsparcie. Poznajemy też dużo więcej Nowych, a przynajmniej dużo więcej możliwych umiejętności Nowych.

Książkę bardzo wyraźnie dałoby się podzielić na trzy nierówne części: na nudną i ciągnącą się, na lecącą jak wiatr akcję, czyli ekstra ciekawą i na bezsensowne zakończenie.
Z jednej strony mi się nie podobała, a z drugiej strony się zakochałam.

Nie warto kończyć serii na drugiej części, bo w końcu ta ciekawość kiedyś Cię zeżre i nie będzie co już ratować. Polecam, ale dawkować ostrożnie. na pewno przeczytam kolejną część jak tylko będzie...

Cytaty:
Ten ostatni obraca się na pięcie i rusza w przeciwnym kierunku. Idzie tam, gdzie znajduje się jedyna rzecz, która może go jeszcze ogrzać. Tron z nieruchomych płomieni. 
W mojej głowie rozbrzmiewa jedno imię. "Cal. Cal. Cal. Jeśli się do niego dostanę, będę bezpieczna". Może to kłamstwo, ale przynajmniej dobre kłamstwo. 
 Jego naga skóra zaczyna parować i wokół torsu wytwarza się cienka warstwa szarej mgły. Krople deszczu wydają syk, gdy na niego padają, wygotowując się w ciągu sekund. Kiedy Cal się uspokaja, proces ustaje, ale on nadal pulsuje ciepłem. Bez zastanowienia przytulam się do niego, czując, jak po plecach przebiegają mi dreszcze.

1 komentarz:

  1. Kochana, wiem przez co przechodzisz. Mi teraz też się plączą języki. Polski, angielski, niemiecki... Cud, że jeszcze potrafię się z innymi komunikować. Dasz radę, z czasem powoli nabierzesz wprawy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli skomentowałeś/aś dziękuję, to mnie motywuje.
Jeśli twój blog będzie ciekawy, zawsze zaobserwuję, więc nie musisz pisać o obserwowaniu.
Jeśli piszesz już któryś raz komentarz, nie musisz pisać adresu bloga.

Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger