środa, 3 lutego 2016

Bez nazwiska cz. 3

Przeglądałam archiwum bloga i znalazłam dwuczęściowy one-shot. Nie wiem czemu i dlaczego (skoro mam tak mało czasu), ale chcę to kontynuować. Zmienił mi się styl pisania (było to rok i 2 miesiące temu), ale jak kto chce czytać to chyba da radę.
Kto chce czytać, a nie pamięta, albo nie czytał to zapraszam:
Zapraszam do czytania.
***
- Tony. Rhods mówił coś o tym, że przeżyłeś wiele, tak jak ja. Co to znaczy? -spytała się mnie dziewczynka.
- Długa historia. Nie lubię o tym wspominać -nie chciałem opowiadać tej historii, sprawia mi za dużo bólu.
- Toniii... Jak będziesz dusił to w sobie, to cię w końcu wszystko przerośnie -wzruszyłem ramionami- Opowiadałeś komuś o tym? -pokręciłem głową na znak przeczenia- A Mistrzowi? Rhodey'owi?
- Mistrz znał moją historię i wszystko wiedział, a czego nie wiedział domyślił się, a Rhods? Też przy tym był, zresztą Mistrz mu o tym powiedział -wydusiłem to z siebie, miałem ściśnięte gardło od napływających wspomnień.
- Wyduś to z siebie! Ja na pewno dochowam sekretu. A Kate i Jethro pewnie też, nie? -popatrzyła się na wylegujące się psiska, na co one się na nią popatrzyły- Widzisz? Dochowają sekretu. Nikt się nie dowie.
- Nie chcesz słyszeć tej historii -Iana popatrzyła się na mnie "TYM" swoim wzrokiem- No dobra powiem ci.
***
Blondwłosy chłopiec biegł, z radością wypisana na twarzy, w dół stoku górki. Za nim biegła młoda kobieta, będąca matką chłopca. Też był szczęśliwa, ale na jej twarzy gościło również skupienie. Pilnowała, żeby chłopiec się nie przewrócił, gdyż był ledwo po rehabilitacji, a upadek mógłby mu zaszkodzić. Blondynek nie zwracał uwagi na bolące go kolano, od nadmiernego wysiłku, tylko biegł naprzód. Jaki był jego cel? U stóp wzgórza stał mężczyzna z rozpostartymi ramionami, czekającymi tylko na objęcie kogoś. Był to ojciec chłopca, który biegł w jego kierunku. W końcu chłopiec wpadł w ramiona taty i łapczywie go przytulił. Po chwili dobiegła do nich kobieta, więc przyłączyli ją do rodzinnego uścisku. Był to niecodzienny widok, ponieważ oboje rodziców było czarnowłosych, a chłopiec blondwłosy. Ale pomimo różnic w kolorach włosów, chłopczyk był identyczny jak ojciec, mając oczy po matce.
- A o mnie to zapomnieliście? -rozległ się głos nastolatki, stojącej za plecami mężczyzny, była to starsza córka małżeństwa i  starsze rodzeństwo blondynka. Tak samo jak rodzice, była brunetką (czarne włosy, jakby kto nie wiedział), identyczna kropka w kropkę jak matka.
- Nie, Nat -odpowiedział jej chłopczyk, swym dziecięcym głosikiem i wyciągnął ramiona do siostry, która go wzięła na ręce i uścisnęła mocno z tęsknoty. W końcu przecież, chłopiec był w szpitalu i jedynie widział się z mamą od czasu do czasu, jeśli lekarze zezwolili. A ojciec i siostra, mogli jedynie go zobaczyć przez szybę z sali odwiedzin, a co to daje, jeśli dziecko ich nie widziało?
***
- To jest moje jedyne wspomnienie, związane z rodziną, jakie pamiętam. Miałem wtedy cos ok. 6 lat. Miałem wypadek, którego nie pamiętam, ale potem była długa rehabilitacja kolana, które chyba było rozwalone.
- Co jeszcze pamiętasz, Tonuś? -spytała Iana.
- Imiona siostry i rodziców, nie pamiętam nawet jakie mieliśmy nazwisko.
- Ja też nie pamiętałam nazwiska taty, ale ty mi powiedziałeś, bo było w dokumentach. A twojego nie ma gdzieś? -dociekała dziewczynka, póki mężczyzna był skory do wspomnień.
- Pamiętam tylko imiona i ledwo twarze, a my na dodatek byliśmy imigrantami, więc nie ma pełnej dokumentacji. Nie wiem w którym szpitalu byłem, nie wiem gdzie jest miejsce pochowania moich rodziców. Nic, oprócz tego wspomnienia, nie łączy mnie z przeszłością.
- Co następnie pamiętasz?
- Że pewnego dnia obudziłem się w jakimś pokoju, niczego nie pamiętałem, tylko tyle, że moje imię zaczyna się na 'T'.
***
Blondwłosy chłopiec obudził się. Znajdował się w pokoju, którego ściany były białe z szarymi plamami układającymi się w jakiś obraz, było w nim jedno okno z kratami. W pokoju była również mała komoda i łóżko piętrowe, na którego dolnym łóżku leżał chłopiec. Kiedy się podniósł do pozycji siedzącej, prawie uderzył głową o górne łóżko, które było dość nisko. Rozglądnął się zdezorientowany po pokoju, jakby pierwszy raz go widział. Na jego twarzy powoli pojawiały się oznaki przerażenia. Spojrzał za okno, a kiedy zobaczył kraty w nim, jego oczy automatycznie się rozszerzyły, usta się otworzyły i wydobył się z nich przeraźliwy krzyk, który wyrażał wszystkie emocje chłopca. Strach, przerażenie, smutek, zdezorientowanie. Minęło kilka sekund, kiedy z górnego łózka zeskoczyła postać, był to nastolatek, prawdopodobnie mieszkający z nim w pokoju. Drzwi się otworzyły i, od siły, jaka została na nich użyta, trzasnęły o ścianę, odbijając się od niej. Do pokoju wbiegła kobieta. Obydwoje przypadli do chłopca, nastolatek próbował objąć małego chłopca, a kobieta unieruchomić go, żeby nie zrobił nikomu krzywdy, ale chłopiec się wyrwał i podbiegł do kąta, w którym usiadł kuląc się w sobie. Na jego twarzy coraz szybciej pojawiały się łzy, których nie umiał powstrzymać. Kobieta kazała nastolatkowi pobiec po kogoś, a sama powoli, żeby nie wystraszyć chłopca, podeszła do niego, zatrzymując się w bezpiecznej odległości i kucając naprzeciwko.
- K-kim pani jest-t? Kim ja jestem... -chłopiec zapytał drżącym głosem i po przełknięciu śliny kontynuował- Gd-dzie jes-stem?
- Tony, uspokój się. Nic ci nie grozi... -zaczęła kobieta, ale przerwano jej.
- Kto to jest Tony? Boję się!
- Spokojnie. Jak masz na imię?
- Nie wiem, pamiętam tylko jedno: 'T..'. Nawet nie wiem co to jest -chłopiec zaczął jeszcze płakać i łkać z powodu swojej bezsilności i niewiedzy, męczyło go to, że nic nie wie.
Kobieta bez słowa zbliżyła się do niego i chwyciła w ramiona, starając się uspokoić drżące ciało.
***
Mam nadzieję, ze wam się podoba, albo chociaż, że da się przeczytać.
(tak jestem masochistką, uwielbiam , kiedy moim bohaterowie ulubieni bohaterowie cierpią i w ogóle mają takie jakie przygody, ale to nie znaczy że w życiu codziennym tak jest, TO JEST NIEPRAWDA)
Czekam na opinie, moi drodzy

PS. Chcę wam podziękować za AŻ 30 KOMENTARZY pod ostatnim postem :D

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba jak napisałaś tego posta :)
    Pozdrawiam i zapraszam http://nataliexbrunette.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No muszę przyznać że piszesz o trudnych tematach ale podoba mi się, no może trochę stylistyka do korekty :-)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli skomentowałeś/aś dziękuję, to mnie motywuje.
Jeśli twój blog będzie ciekawy, zawsze zaobserwuję, więc nie musisz pisać o obserwowaniu.
Jeśli piszesz już któryś raz komentarz, nie musisz pisać adresu bloga.

Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger