niedziela, 12 czerwca 2016

0.4. We will need someone to lean on

OCZAMI KRZYSIA:
Tata, nie zważając na moje nieme błaganie, zawijał bandaż na moim ramieniu. Już teraz czułem zbliżający się ból w przedramieniu i łokciu. Spróbowałem wyprostować łokieć, ale nawet nie ruszyłem go na 1 cm, a już wybuchła eksplozja bólu w moim ciele.
Jęknąłem.
Tata przytrzymał mi rękę, żebym nią już nie ruszał i dokończył zawijanie bandaża. Bez namysłu, założył mi też temblak.
Ranna była prawa ręka, ale to nie był problem, jestem leworęczny. Chwilę siedziałem na kanapie, dotykając kolanami klatki piersiowej taty, który klęczał przede mną. Wpatrywał się we mnie, a ja nie mogąc powstrzymać przyzwyczajenia, patrzenia zawsze w jego oczy, popatrzyłem się w nie. Unieruchomiło to mnie na chwile, nawet przestałem się wiercić.
- Idziesz spać. Bez słów sprzeciwu -powiedział głos, a ja nawet nie zauważyłem, że to był tata.
Byłem zahipnotyzowany jego oczami, jak zawsze. Nie odzywając się pokiwałem głową, więc Kate wstała i poszła na górę.
Czułem jak moje oczy się szklą, ale nie miałem na to wpływu. Tata objął mnie tak, jak obejmuje moje młodsze siostry, uważając na moją rękę na temblaku. Obejmował tak, jak kiedyś mnie, kiedy byłem mały. Jedną rękę oparł na moich plecach i przycisnął do siebie, a drugą położył na tyle mojej głowy i zaczął głaskać.
Nie powiem, brakowało mi tego. Dawno z tatą nie byliśmy tak blisko, a to praca taty, a to moja szkoła, a to moje siostry. Obydwoje mamy napięte harmonogramy. Ja szkoła, zajęcia i siostry, a tata praca i rodzina.
W sumie, to może zrezygnować z niej, nie będzie problemu. Kate spokojnie by naszą szóstkę utrzymała plus dom i garaż, ze swoją pensją. I nie musi się nawet wysilać, za godzinę pracy dostaje tyle, ile tata dostaje średnio za cały dzień. A czasem jak wymagający klient to i dwa dni roboty taty.
Jednak tata nie chce obciążać Kate, trzyma się zasad, że w małżeństwie wszystko po równo, chociaż to się czasem "łamie", bo tata bierze nadgodziny i nie ma czasu dla nas, dla mnie.
Kate robi wszystko, żeby tata nie brał nadgodzin, bo wie jak mnie, i bliźniaczkom, i Barbarce, brakuje ojca. Wiem, że teraz trochę zachowam się jak małe dziecko, ale brakuje mi tego, jak tata i Kate zabierali nas do parku na cały dzień na piknik, albo do lunaparku, gdzie ja i tata, jako jedyni "menszczyźni" w gronie staraliśmy się zdobyć maskotki dla naszej kobiety i dziewczynek.
Inni w moim wieku, nie dostrzegają tego, że mają rodziców na swoje najcichsze zawołanie, cały czas mówią, że tak dużo im brakuje. Ile bym dał, żeby mieć obojga rodziców na zawołanie.
- Tato... -szepczę mu do ucha- Brakuję mi ciebie. Tęsknię za tobą.
Czuję jak, tata pod wpływem moich słów zastyga. Odsuwa mnie od siebie na odległość swoich ramion i wpatruje się w moje oczy szukając potwierdzenia moich słów. Chyba znalazł, bo jego oczy też się szklą i pojawia się w nich smutek.
- Przepraszam, synu. Zapomniałem, że nie tylko twoje siostry mają potrzebę posiadania ojca -nie odrywa ode mnie wzroku, więc mówi to z szczerą prawdą- Chyba, stwierdziłem, że jesteś już na tyle duży, na tyle dorosły, ze mnie nie potrzebujesz...
Przerywa, więc chcę mu powiedzieć, że jestem już dorosły i, żeby nie zwracał uwagę na to co powiedziałem, ale zanim udaje mi się coś powiedzieć, tata kontynuuje.
- Obiecam Ci, że wszystko nadrobię, że zrobimy coś razem, tylko nasza dwójka -patrzy gdzieś za moje plecy- Kate chyba się nie obrazi -uśmiecha się do mnie i do kobiety która stanęła za mną i położyła ręce na moje ramiona.
- Nie, nie obrażę się, pod warunkiem, że w najbliższy weekend pójdziemy na piknik całą rodziną -wyczuwam uśmiech w jej słowach- ale teraz najlepiej byłoby, gdybyście obydwoje poszli spać. Jutro jeden z was ma kogoś odprowadzić do przedszkola, a drugi zostać w domu i zająć się najmłodszym członkiem rodziny.
Zauważam przerażenie w oczach taty, które mnie rozbawia. Chyba sobie uświadomił, że został usadzony w domu.
- Ale praca... -nie dokańcza bo na jego wargach ląduje palec wskazujący kobiety.
- O to się nie martw -całuje mnie w policzek i tatę też- A teraz sio! Do łóżek. Ja tu posprzątam.

***
Chyba z Krzysia zrobiłam takiego małego chłopca, którym trzeba się zająć. Ale taka już moja natura. Piszę to co piszę i nie myślę o tym. 
[pisane 29.05]

3 komentarze:

  1. hahahah tak, takie kobitki są najlepsze - to wcale nie faceci rządzą w mieszkaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że za dużo w tym tekście przecinków :P Ciekawie jednak mnie sie czytało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Awards! Mam nadzieję, że z chęcią odpowiesz na moje pytania :)
    swiatniewidzialnej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli skomentowałeś/aś dziękuję, to mnie motywuje.
Jeśli twój blog będzie ciekawy, zawsze zaobserwuję, więc nie musisz pisać o obserwowaniu.
Jeśli piszesz już któryś raz komentarz, nie musisz pisać adresu bloga.

Copyright © 2016 CHOCOLADZIX , Blogger